Amerykańskie fabryki wcisnęły hamulec. Odnotowany w październiku spadek produkcji przemysłowej wyniósł 0,5 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca i był największy od stycznia. Ekonomiści oczekiwali wzrostu o 0,1 proc.
Spadek produkcji może świadczyć o tym, że kłopoty sektora mieszkaniowego i finansowego zaczęły się przelewać na inne dziedziny amerykańskiej gospodarki. Tego obawiają się ekonomiści. Czarnowidze twierdzą, że wskutek wakacyjnych zawirowań na rynkach największa gospodarka świata może wpaść wkrótce w recesję.
We wrześniu produkcja rosła o 0,2 proc. W kolejnym miesiącu fabryki postanowiły ograniczyć ją głównie po to, by nie tworzyć niepotrzebnych zapasów. Zmniejszyła się przede wszystkim produkcja dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku, takich jak samochody, meble czy elektronika. Była o 1,6 proc. mniejsza niż przed miesiącem. W mniejszym stopniu ograniczona została produkcja kopalń czy firm wydobywających ropę.
Produkcja w październiku była już tylko o 1,8 proc. większa niż rok wcześniej. Z poziomu 82,2 proc., do 81,7 proc., spadło wykorzystanie zdolności wytwórczych.
Ekonomiści spodziewają się, że w tym kwartale gospodarka USA wzrośnie jedynie o 1,5 proc., w porównaniu z 3,9 proc. w miesiącach lipiec-wrzesień. Oczekuje się, że odzyskać formę pomoże jej Rezerwa Federalna, obniżając w grudniu stopy po raz kolejny.