Jarosław Augustyniak, prezes Noble Banku, zaprzecza spekulacjom dotyczącym fuzji jego spółki z Getin Bankiem, którą zapowiedziano w styczniu bieżącego roku. Na rynku od kilku tygodni mówiło się bowiem, że połączenie obydwu instytucji wynika z problemów Noble Banku ze swapami walutowymi. Jarosław Augustyniak zapewnia „Parkiet”, że to nieprawda.
[srodtytul]Jak wybrnąć ze swapów?[/srodtytul]
Swapy walutowe są instrumentem, za pomocą którego banki wymieniają złote na waluty obce z przeznaczeniem na udzielanie kredytów. W ostatnich latach wiele instytucji (w tym Metrobank – hipoteczne ramię Noble) przy użyciu takich instrumentów, głównie o terminie zapadalności od kilku miesięcy do dwóch lat, finansowało kredyty mieszkaniowe udzielane na kilkadziesiąt lat. Problem pojawił się, kiedy cena swapów (czyli koszt zamiany złotych na waluty) wzrosła z kilkudziesięciu do kilkuset punktów bazowych liczonych od wartości całej pożyczki.
Na rynku mówiło się, że Noble może mieć problem z zawieraniem takich transakcji i dlatego łączy się z Getin Bankiem. Silniejszej instytucji łatwiej jest bowiem ubiegać się o pieniądze na rynku. Co więcej, mówiło się również, że w krótkim terminie Noble Bankowi wygasa spora porcja swapów.Augustyniak odpowiada, że najwięcej jest instrumentów, które trzeba zrolować na koniec 2009 r. i w I półroczu 2010 r. – Obecnie około 25 proc. swapów mamy na okres do sześciu miesięcy, a resztę na dłuższy – mówi.
Zapewnia, że również koszt swapów spada. W szczycie kryzysu bank musiał płacić za franki nawet ponad 200 punktów bazowych – teraz jest to już około 150 punktów bazowych. Dodaje, że średnia marża na kredytach hipotecznych Noble Banku to około 4 proc., więc jego portfel nadal jest dochodowy.