Jeszcze w pierwszych miesiącach tego roku o akcjach spółek z branży metalowej można było mówić jako o mocno niedowartościowanych. Wyceny rynkowe wyraźnie odbiegające w dół od wartości księgowej walorów z czasem okazały się zgodnie z naszymi przewidywaniami świetną okazją dla wytrwałych inwestorów potrafiących rynek akcji traktować w kategoriach średnio- i długoterminowych.
Od tego czasu wiele się jednak zmieniło. Pokaźny wzrost notowań (obliczany przez nas nieważony indeks branży metalowej jest prawie 150 proc. powyżej lutowego dołka) sugeruje, że trzeba ponownie uważnie przyjrzeć się kwestii fundamentalnej atrakcyjności akcji.
Uwagę zwraca przede wszystkim fakt, że praktycznie znikło niedowartościowanie (dyskonto) walorów spółek metalowych względem wartości księgowej. Przeciętny wskaźnik C/WK to już ponad 1, podczas gdy u dna bessy wynosił 0,45. Nie ma więc wątpliwości, że niedowartościowanie walorów zostało zniwelowane, przynajmniej jeśli chodzi o najbardziej skrajną jego wersję (stwierdzenie to dotyczy jedynie przeciętnego C/WK, gdyż nadal 5 firm jest notowanych poniżej wartości księgowej, przy czym część z nich cechuje się ponadprzeciętnym zadłużeniem i mało satysfakcjonującą płynnością finansową).
[srodtytul]Wyniki mało zachęcające[/srodtytul]
Czy na tej podstawie można obwieścić, że akcje całkiem przestały być atrakcyjne z fundamentalnego punktu widzenia? Do wniosku takiego na pierwszy rzut oka skłania ocena kondycji finansowej przedsiębiorstw. Powszechnym zjawiskiem w branży stały się straty. Pod kreską na poziomie netto znalazło się po II kwartale aż 6 firm z naszego zestawienia, zaś 5 zanotowało straty już na poziomie operacyjnym (mowa o danych narastająco za 4 kolejne kwartały). Branży mocno we znaki dało się więc pogorszenie koniunktury gospodarczej w I połowie roku (co nie dziwi z uwagi na typowo cykliczny charakter sektora, czyli wrażliwy na tendencje makroekonomiczne).