Nadzór zapyta o kulisy dymisji Bieleckiego

Do końca grudnia każdy członek rady nadzorczej Pekao może przedstawić kandydata na prezesa. Na razie brak zgłoszeń. Przyczyny dymisji prezesa Bieleckiego chce poznać KNF

Publikacja: 26.11.2009 07:49

Jan Krzysztof Bielecki, do 11 stycznia prezes Pekao

Jan Krzysztof Bielecki, do 11 stycznia prezes Pekao

Foto: GG Parkiet, Anna Węglewska aw Anna Węglewska

Wiceprezes Pekao Luigi Lovaglio czy też Alicja Kornasiewicz, członek rady nadzorczej, mogą zostać zaproponowani. To nie jest wykluczone – mówi prof. Leszek Pawłowicz, niezależny członek rady nadzorczej banku. Te dwie osoby są obecnie najczęściej wymieniane jako potencjalni następcy Jana Krzysztofa Bieleckiego, który będzie kierował Pekao do 11 stycznia przyszłego roku.

[srodtytul]Jedno z dwojga[/srodtytul]

Za Luigim Lovaglio przemawia to, że doskonale zna spółkę: jest w jej zarządzie, podobnie jak Bielecki, od sześciu lat. – Lovaglio prezesem Pekao to byłby najbardziej racjonalny wybór – mówi menedżer związany z bankiem. – Miałby istotny wpływ na zarządzanie. Problemem jest to, że nie jest Polakiem oraz że nie ma poparcia wszystkich decydentów z Mediolanu.

Luigi Lovaglio spełnia stawiane kandydatom na prezesów banków wymogi prawa. Nauczył się polskiego i zdał egzamin przed Komisją Nadzoru Finansowego. Mimo to bankowcy mają wątpliwości, czy nadzór zgodziłby się na prezesa-obcokrajowca w tak dużym banku.

Alicja Kornasiewicz bardzo dobrze rozumie się z Włochami (chociaż we włoskiej grupie UniCredit, będącej głównym akcjonariuszem polskiego banku, pojawiła się dopiero po połączeniu Pekao z BPH). Jest nie tylko prezesem UniCredit CA IB Polska, ale również szefem UniCredit CA IB w Austrii. Według nieoficjalnych informacji Luigi Lovaglio nie jest „ulubieńcem” Alicji Kornasiewicz i raczej trudno byłoby im współpracować ze sobą w jednym zarządzie.

[srodtytul]Komisja poprosi o wyjaśnienia[/srodtytul]

Pekao nie podał powodów dymisji Jana Krzysztofa Bieleckiego. – Chcemy je poznać. Będziemy prosić o wyjaśnienia w tej sprawie – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik prasowy Komisji Nadzoru Finansowego.Bankowcy mówią o konflikcie między Janem Krzysztofem Bieleckim a głównym akcjonariuszem, czyli włoskim UniCredit.

– To nie jest prawda. Można mówić o różnicy zdań, ale nie o konflikcie – twierdzi Leszek Pawłowicz. – Różnica zdań dotyczy zarządzania całym holdingiem. Jan Krzysztof Bielecki nie odszedł skonfliktowany z głównym inwestorem. Włosi żałowali, że podjął taką decyzję.

Włosi chcą wprowadzić w swoich spółkach „macierzowy” sposób zarządzania, czyli stworzyć piony biznesowe, które zarządzane są de facto nie przez lokalnego menedżera, ale przez menedżera pracującego w spółce matce.

[srodtytul]Malowany zarząd?[/srodtytul]

Takie rozwiązanie prowadzi do ograniczenia znaczenia zarządu oraz rozproszenia odpowiedzialności. Nie wiadomo, kto ponosi odpowiedzialność, gdy spółka ma kłopoty. KNF poprosiła Pekao o wyjaśnienia na temat zmiany struktury organizacyjnej. – Zależy nam na tym, żeby decyzje były podejmowane przez statutowe władze danej spółki, a nie przez zagranicznych reprezentantów akcjonariusza – mówi Łukasz Dajnowicz.

Rada nadzorcza Pekao nie zaakceptowała jeszcze zmiany struktury organizacyjnej (rozmowy na ten temat trwają od kilku miesięcy), nowej strategii czy zmiany logo banku.

Kadencja zarządu Pekao kończy się w kwietniu 2010 r., kontrakt Jana Krzysztofa Bieleckiego wygasa z końcem przyszłego roku. Dlatego jego decyzja o odejściu jeszcze w styczniu jest zaskakująca. Bankowcy są przekonani, że rezygnacja przed upływem kadencji wiąże się z nowymi zadaniami Jana Krzysztofa Bieleckiego. Jakimi? Polityka stawiana jest na pierwszym miejscu.

Bielecki został już okrzyknięty przyszłym premierem, wicepremierem lub ministrem finansów. Pojawiała się też koncepcja, że były premier wejdzie w skład nowej Rady Polityki Pieniężnej, a później zostanie szefem NBP.

[ramka][b]Marcin Jabłczyński - analityk Deutsche Bank Securities

Źle, że odchodzi dobry bankowiec[/b]

Jak Krzysztof Bielecki to dobry bankowiec. Jestem zwolennikiem oceny menedżerów nie przez pryzmat efektownych czy efekciarskich wypowiedzi, ale według osiąganych wyników. Przez ostatnie sześć lat Pekao miał dobre rezultaty. To prawda, że niektóre staroświeckie zasady prowadzenia biznesu sprawiają, iż bank w czasie hossy wolniej się rozwija niż konkurenci. Jan Krzysztof Bielecki miał istotny wpływ na to, że doszło do fuzji z BPH, że bank nie wszedł w consumer finance, że nie oferował kredytów hipotecznych w walutach obcych czy derywatów dla przedsiębiorstw. Ponieważ fuzja z BPH się przeciągała, wielu dobrych menedżerów z BPH po prostu odeszło. Dla Pekao to źle, że Bielecki odchodzi, aczkolwiek nie jest to katastrofa. Jeśli Alicja Kornasiewicz go zastąpi, będzie w tej instytucji pełniła podobną funkcję i sprawdzi się w niej.

[b]Łukasz Wilkowicz - „Parkiet”

W Pekao wiele się nie zmieni[/b]

Mimo wszystkich pochwał, jakie spotykają dziś Jana Krzysztofa Bieleckiego, nie należy się spodziewać, że po jego odejściu w działaniu Pekao zajdą rewolucyjne zmiany. Prezes znakomicie radził sobie jako twarz banku – szczególnie w trudnym okresie kryzysu, gdy stał się również jednym z liderów całego sektora bankowego. Jak się wydaje, spełnił swoje zadanie również jako bufor pomiędzy włoskim inwestorem strategicznym a krajowymi władzami. Natomiast na bieżące funkcjonowanie banku miał wpływ dość ograniczony. Dość powiedzieć, że bezpośredni nadzór nad kluczowymi obszarami biznesowymi sprawują inni członkowie zarządu (tak jak jest zresztą w wielu innych instytucjach finansowych, które mają właścicieli z zagranicy). Podobnie będzie zapewne z jego następcą.[/ramka]

[ramka][b]Aktywa Pekao wzrosły za tej prezesury dwukrotnie[/b]

Kiedy Jan Krzysztof Bielecki zaczynał pracę w Pekao, aktywa instytucji nie przekraczały 63 mld zł, a fundusze własne wynosiły 6,1 mld zł. Dziś fundusze Pekao przekraczają 15 mld zł i pod tym względem jest to największy bank w Polsce, a aktywa wynoszą ponad 127 mld zł (jest drugi pod tym względem po PKO BP). Wzrost aktywów i funduszy był możliwy m.in. dzięki wchłonięciu większej części BPH. Włoski UniCredit przejął kontrolę nad niemieckim HVB, który z kolei był głównym inwestorem w BPH. Włochom nie udało się połączyć banków, sprzeciwił się temu rząd. W konsekwencji polsko-włoskich negocjacji BPH został podzielony i jego większa część została włączona do Pekao.Zysk instytucji za 2004 r. (pierwszy pełny rok prezesury Bieleckiego) wyniósł 1,4 mld zł. Po trzech kwartałach 2009 r. zarobek to 1,8 mld zł, a w rekordowym 2008 r. – ponad 3,5 mld zł.W trakcie kryzysu analitycy chwalili Pekao za konserwatywne podejście do polityki kredytowej, a w czasie hossy zarzucali jednak bankowi, że za wolno się rozwija. [/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy