– Powstaje pytanie, dlaczego w ogóle płacenie składki emerytalnej jest przymusowe. Wiele osób, które skorzystałyby z wypłaty jednorazowej, następnie zaczęłoby korzystać z pomocy społecznej – argumentuje. Jego zdaniem propozycje zmniejszenia składki do funduszy emerytalnych (taką przedstawił resort pracy, ale premier zapewnił, że nie wejdzie w życie) wynikają ze złej definicji długu publicznego. Wprowadzenie reformy spowodowało, że jeśli do długu publicznego wliczy się zobowiązania emerytalne, zmniejsza się on.
– Problem polega na tym, że w górę idzie widzialna część długu. Źle, że Komisja Europejska nie uwzględnia zmniejszenia długu skonsolidowanego, a bierze pod uwagę wyłącznie to, że idzie w górę ta część oficjalna – mówi Michał Rutkowski. Dodaje, że Bank Światowy zakomunikował Komisji Europejskiej zaniepokojenie tym, że reguły mogą wpływać negatywnie na reformy emerytalne.
– Prowadzimy także rozmowy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, z którym Komisja Europejska uzgadnia zasady liczenia długu. I rozmowy te są w toku – podkreśla dyrektor. Przekonuje, że jeżeli nie nastąpią zmiany, to będą powstawały pomysły gorsze niż zmiana sposobu liczenia długu, choćby wypuszczenie obligacji emerytalnych, które dotyczą wyłącznie zobowiązań systemu emerytalnego. – Obligacja taka odzwierciedla rzeczywistość lepiej, ale powoduje inne negatywne skutki. Dlatego rozwiązanie całościowe byłoby lepsze niż fragmentaryczne – uważa Rutkowski.