[b]We wczorajszej analizie zaleciliście państwo inwestycje w polskie obligacje. Skąd pewność, że papiery te – mimo wysokich obecnie cen – wciąż mogą dać pozytywne stopy zwrotu?[/b]
Przede wszystkim oczekujemy aprecjacji złotego, która działa na korzyść inwestorów zagranicznych lokujących swe środki w polskie aktywa. Wiemy, że Polska uniknęła recesji. Piątkowe bardzo pozytywne dane o dynamice gospodarki Niemiec powinny zwiększać zaufanie inwestorów do regionu. Duża część eksportu Polski trafia przecież do Niemiec. Spodziewamy się zresztą, że niezależnie od obecnych problemów fiskalnych wasz kraj dość szybko znajdzie się w strefie euro.
[b]Nie martwią pana sygnały z gospodarki amerykańskiej, które świadczą o pogorszeniu koniunktury? Do tej pory inwestorzy wychodzili z krajów emerging markets na wieści o kłopotach USA.[/b]
Rzeczywiście, nastroje są mieszane. Niemniej jednak wolniejsze wychodzenie z recesji oznacza, że otoczenie niskich stóp procentowych, dzięki któremu do gospodarek emerging markets napływają nowe kapitały, utrzyma się na dłużej. Oczywiście, polska waluta, jako najbardziej płynna w regionie, jest narażona na różne szoki i negatywne informacje płynące ze świata. Takich zdarzeń w przyszłości nie da się wykluczyć. Niemniej jednak wydaje nam się, że potencjał do wzrostu kursu jest dużo większy niż w przypadku innych krajów regionu – Węgier, Czech czy Rumunii. Negatywnie na ocenę ryzyka inwestycyjnego na Węgrzech działać może zapowiedź zakończenia interwencji walutowych osłabiających aprecjację franka przez Szwajcarski Bank Centralny. To powoduje pojawienie się znaków zapytania o kondycję sektora finansowego.
[b]Ale nie tylko Węgrzy mogą mieć problem ze spłatą rat kredytowych, kiedy frank się umocni. Problem dotyczy także Polski...[/b]