Polskie domy maklerskie zarabiają coraz więcej, inwestując na własny rachunek

Krajowe domy maklerskie powoli upodobniają się do zachodnich banków inwestycyjnych, które dużą część przychodów zawdzięczają kupowaniu i sprzedawaniu papierów na własny rachunek. Czy taka strategia nie jest zbyt ryzykowna?

Publikacja: 08.12.2010 14:24

Marek Słomski, prezes ING?Securities, uważa, że instytucje należące do międzynarodowych grup finanso

Marek Słomski, prezes ING?Securities, uważa, że instytucje należące do międzynarodowych grup finansowych nie mogą sobie pozwolić na nadmierne ryzyko.

Foto: GG Parkiet, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że już ponad 40 proc. przychodów osiąganych przez brokerskie domy maklerskie pochodzi z handlu instrumentami finansowymi przeznaczonymi do obrotu. 48 proc. – z właściwej działalności maklerskiej, a więc z opłat za prowadzenie rachunków inwestycyjnych, prowizji od realizacji zleceń, doradztwa przy transakcjach kapitałowych czy sprzedaży materiałów analitycznych.

Duży udział handlu na własny rachunek może dziwić w sytuacji, kiedy na świecie próbuje się ograniczyć działalność tego typu z uwagi na ryzyko nadmiernej spekulacji i konfliktu interesów godzącego w klientów. Najsłynniejszą próbą jest tzw. reguła Volckera, która zakazuje bankom inwestycyjnym w USA?handlu na własny rachunek. Nie oznacza to jednak, że proprietary trading szybko zniknie. Wyjątki zapisane w ustawie umożliwiają bowiem wielu instytucjom kontynuowanie działalności po wydzieleniu jej do specjalnych funduszy czy firm asset management.

[srodtytul]Niebrokerskie domy zmniejszają aktywność[/srodtytul]

W Polsce jak dotąd nikt nie mówi o tak restrykcyjnych zakazach inwestycyjnych jak w USA. Ministerstwo Finansów przygotowało wprawdzie projekt ustawy limitującej aktywność biur na rynku. Przepisy nie są jednak bardzo surowe. Projektowane rozwiązania wprowadzają limity zaangażowania w spółki spoza sektora finansowego.

Dom maklerski nie będzie mógł zainwestować w pojedynczy podmiot więcej niż 15 proc. jego kapitałów nadzorowanych (kapitały własne pomniejszone o część ryzykownych aktywów). Łączna wartość takich inwestycji nie może przekroczyć 60 proc. kapitałów nadzorowanych. To dla większości brokerskich biur nie powinno stanowić problemu. Trudniej mogą mieć mniejsze niebrokerskie podmioty nastawione na oferowanie. W ich przypadku limity mogą ograniczyć działalność na rynku pre-IPO, czyli kupowanie akcji spółek, które planują giełdowy debiut.

Dane KNF pokazują, że niebrokerskie biura zmniejszyły swoje zaangażowanie w akcje spółek, a przynajmniej ograniczyły ich sprzedaż. Udział przychodów z instrumentów finansowych dostępnych do sprzedaży spadł w I półroczu do niespełna 20 proc. wszystkich przychodów w porównaniu z 47 proc. w 2009 r. Takiej tendencji nie widać w przypadku domów maklerskich przyjmujących zlecenia. Udział przychodów z instrumentów finansowych przeznaczonych do obrotu w I półroczu przekracza w ich przypadku 41 proc. wszystkich przychodów wobec 39 proc. w 2009 r. Mniejszy udział (14 proc.) w przychodach ma działalność na własny rachunek w bankowych biurach maklerskich nieposiadających odrębnej osobowości prawnej.

[srodtytul]Ryzyko pod kontrolą?[/srodtytul]

Przedstawiciele największych biur działających na GPW twierdzą, że nie widzą większego apetytu branży na ryzyko. – Rzeczywiście w tym roku działalność na własny rachunek daje większe przychody. Rośnie liczba animowanych instrumentów. Zwiększyła się także płynność rynku, co pozwala na realizację bardziej zaawansowanych strategii tradingu. Taka sytuacja ma miejsce m.in. na rynku derywatów. Ruszył też rynek obligacji, na którym także aktywnie pełnimy funkcję market makera – mówi Błażej Borzym, dyrektor domu maklerskiego DM?PKO?BP.

Animowanie, polegające na wystawianiu zleceń kupna i sprzedaży dla jednego papieru, aby zwiększać zdolność łączenia zleceń inwestorów przez system transakcyjny, dla wielu biur było do niedawna działalnością poboczną. Bankowe biura podlegają przy tego typu działalności restrykcyjnej kontroli ryzyka?(mierzonego m.in. wskaźnikami zmienności kursów).

Czy coraz istotniejszy udział przychodów z tego tytułu w wynikach biur sprawi jednak, że brokerzy zaczną na masową skalę operacje na własną książkę, czym upodobnią się do zachodnich banków inwestycyjnych? – Trudno mówić za wszystkie domy maklerskie. Jeżeli chodzi o PKO?BP,?staramy się, aby działalność była zdywersyfikowana, a ryzyko ograniczone. Trzymamy się market makingu, a nie pozycji kierunkowych, żeby nie powiedzieć spekulacyjnych – zaznacza Borzym.

Wtóruje mu Marek Słomski, prezes ING?Securities. – Nie wierzę, aby biura maklerskie należące do międzynarodowych grup finansowych mogły pozwolić sobie na odważne inwestowanie na własną książkę, szczególnie po ostatnim kryzysie, który zupełnie zmienił podejście do ryzyka. Z mojego doświadczenia wynika, że tego typu inwestycje są ograniczone do niezbędnego minimum, związanego z pełnieniem funkcji animatora. Zasadą jest też zamykanie pozycji na koniec każdej sesji – mówi.

[srodtytul]Przychody rosną[/srodtytul]

Znaczenie inwestowania na własny rachunek nie spadło, mimo że ten rok był wyjątkowy pod względem skali zleceń inwestorów. Obroty akcjami przez 11 miesięcy 2010 r. sięgnęły niespełna 432 mld zł, o 22 proc. więcej niż w całym 2009 r. W?ślad za tym idą wyższe prowizje dla biur. Animowanie wciąż przynosi wymierne korzyści także mimo wprowadzenia przez władze giełdy konkursów na animatorów największych spółek, co ograniczyło spready, a tym samym możliwości zarabiania przez market makerów.

Teoretycznie udział inwestycji na własny rachunek powinien być mniejszy także z uwagi na liczbę dużych transakcji prywatyzacyjnych (zarówno ofert publicznych, jak i sprzedaży pakietów akcji w drodze budowy przyspieszonej księgi popytu). One także pozwoliły zwiększyć przychody z prowizji za oferowanie i doradztwo.Władze DM?PKO?BP (broker był m.in. oferującym w IPO?PZU i GPW) potwierdzają, że ten rok może się okazać wyjątkowy, jeżeli chodzi o rynek pierwotny.

– Tegoroczny wynik tego segmentu, uwzględniając wszystkie przychody, może stanowić do 20 proc. naszych dochodów. Trudno będzie w przyszłości taką kwotę powtórzyć – przyznaje Borzym.

O tym, że 2010 r. jest dobry dla biur przyjmujących zlecenia, świadczy chociażby wzrost średniego wyniku finansowego brutto w I półroczu do 12,9 mln zł, z 10,4 mln zł w 2009 r. Dla domów maklerskich, które nie prowadzą działalności brokerskiej, podobny wskaźnik spadł – do 8,6mln zł, z 13,1 mln zł w I połowie 2009 r.

[srodtytul]Branża podzielona[/srodtytul]

Do niedawna zyskowność branży w segmencie brokerskim i niebrokerskim wykazywała porównywalną dynamikę. Sytuacja zmieniła się w 2008 r. Zapoczątkowany w sierpniu kryzys na rynkach finansowych zmniejszył rentowność brokerów. Na kondycję biur zajmujących się przede wszystkim oferowaniem i doradztwem kryzys wpłynął z opóźnieniem. W 2009 r., kiedy brokerzy odbijali się już od dna, niebrokerskie biura pogarszały jeszcze wyniki. W pierwszej połowie tego roku zyskowność obu segmentów była porównywalna.

Przedstawiciele domów maklerskich podkreślają, że pozycja mniejszych biur żyjących z doradzania firmom przy IPO i wtórnych ofertach może się zmienić na lepsze. Warunkiem jest jednak utrzymanie się relatywnie dobrej koniunktury na parkiecie. – Duże projekty prywatyzacyjne zablokowały wejście na GPW mniejszym spółkom. Teraz, kiedy Skarb Państwa zakończył swoje największe IPO, przyszedł czas na mniejsze oferty. Pytanie tylko, czy reforma OFE prowadząca do zmniejszenia środków na inwestycje giełdowe i koniunktura na rynku nie przeszkodzą w sprzedaży walorów – tłumaczą.

Z informacji zebranych przez „Parkiet” wynika, że zysk branży po trzech kwartałach tego roku był o 29 proc. wyższy niż w okresie styczeń–wrzesień 2009 r. W?samym trzecim kwartale przyrosty nie były jednak już tak duże (wyniosły zaledwie 2 proc. rok do roku).

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy