– Sądzę, że w 2011 r. ceny Internetu pozostaną na poziomie z 2010 r. Operatorzy zrezygnują z ich podnoszenia o wskaźnik inflacji. ARPU?(średnie przychody na użytkownika – red.) sieci mobilnych może się jednak lekko poprawić za sprawą popularyzacji smartfonów i większego wykorzystania transmisji danych – ocenił Paweł Puchalski, szef analityków DM BZ WBK.

W 2010 r. Polacy płacili za Internet 50–60 zł miesięcznie. Mimo szumnych zapowiedzi operatorów – np. Telekomunikacji Polskiej – ceny nie spadły znacząco i nie ma powodu sądzić, że spadną w przyszłym roku.– Przy stawce 60 zł miesięcznie 10-proc. obniżka ma już duży wpływ na przychody dużego operatora, ale może być nieodczuwalna dla abonenta i z jego punktu widzenia nie uzasadniać zachodu związanego ze zmianą operatora. Dostawcom coraz mniej kalkuje się grać niższą ceną – ocenia Bogdan Zytka, analityk Accenture.

Operatorom najłatwiej podnosić nominalne prędkości łącza. Największy gracz na rynku TP zaczyna inwestycje w bardziej wydajne technologie i dopiero w przyszłym roku zaproponuje łącza 40–80 Mb/s w technologii VDSL. Za nią idą bezpośredni konkurenci, jak Netia. – I Netia, i – jak sądzę – TP będą chciały, żeby te inwestycje jak najszybciej zaczęły na siebie zarabiać.

Będzie więc nam naturalnie zależało na sprzedaży wyższych prędkości. Myślę, że najpopularniejsze łącza 512 kb/s 1 Mb/s odejdą w niepamięć, a upowszechnią się 20–25 Mb/s – mówi Artur Dominiak, szef marketingu usług internetowych w Netii. W tym roku spadały za to jeszcze ceny podstawowych usług mobilnego Internetu: Era zaproponowała 25 zł, a Orange nawet 19 zł.

– Doszliśmy do tak niskiego poziomu cen, że nie widzę dalszego pola do cięć – mówi Jarosław Bauc, prezes Polkomtelu, (Plus). – Rozwój usług mobilnego dostępu do Internetu wymaga dużych nakładów inwestycyjnych. Dlatego myślę, że ceny większości usług utrzymają się na obecnym poziomie – ocenia Klaus Hartmann, szef PTC (Era).