Giełda potrzebuje OFE, żeby móc się dalej rozwijać

Demontaż otwartych funduszy emerytalnych zagrozi wzrostowi całej gospodarki.

Publikacja: 15.05.2013 06:07

W debacie „Rynek kapitałowy Europy Centralnej”, którą prowadził Jakub Kurasz, redaktor naczelny „Par

W debacie „Rynek kapitałowy Europy Centralnej”, którą prowadził Jakub Kurasz, redaktor naczelny „Parkietu”, uczestniczyli przedstawiciele biur maklerskich, giełdy, emitentów czy KDPW.

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski tj Tomasz Jodłowski

Wpływ OFE na rozwój polskiej giełdy był jednym z tematów debaty „Rynek kapitałowy Europy Centralnej", która odbyła się drugim dniu Europejskiego Kongresu Ekonomicznego w Katowicach. W dyskusji wzięli udział m.in. przedstawiciele zarządu GPW, Ministerstwa Skarbu Państwa, Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych oraz zarządzający bankami i funduszami inwestycyjnymi. Moderatorem debaty był Jakub Kurasz, redaktor naczelny „Parkietu".

Murem za OFE

Uczestnicy debaty zgodzili się, że jakiekolwiek próby przejęcia przez państwo oszczędności zgromadzonych w OFE (wyniki przeglądu systemu mają być znane na przełomie maja i czerwca) miałyby daleko idące konsekwencje dla rynku kapitałowego w Polsce. Niektórzy przyłączyli się do zorganizowanej przez „Parkiet" akcji „W obronie naszych oszczędności". – Nie wierzę w socjalizm i nie chcę, żeby rynek kapitałowy przestał się rozwijać. Jeżeli dojdzie do likwidacji OFE, zostanie zniszczony cały ekosystem kapitałowy w Polsce i wpłynie to na naszą gospodarkę na lata – mówił Krzysztof Walenczak, dyrektor Societe Generale w Polsce, były wiceminister Skarbu Państwa. – O ile nasz rynek kapitałowy dojrzał, to żeby się rozwijał potrzebuje napływu oszczędności, zwłaszcza krajowych. A najszybciej rosną nasze oszczędności w OFE – wtórował Tomasz Bardziłowski, wiceprezes Domu Inwestycyjnego Investors.

Iwona Sroka, prezes KDPW, podała przykład Węgier, gdzie po likwidacji OFE, giełda zamarła.  – Jeśli z rynku znikną fundusze emerytalne, to oznacza, że zwiększy się udział w obrotach inwestorów zagranicznych, a wtedy nasz rynek będzie bardziej podatny na zmiany koniunktury w Europie – zaznaczyła. A Paweł Tamborski, wiceminister Skarbu Państwa, przyznał, że scenariusz węgierski miałby skokowy wpływ na zachowania giełdowych indeksów.

Z kolei Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich, podkreślał, że pieniądze, które fundusze emerytalne inwestują na giełdzie, wspierają inwestycje polskich firm, więc i wzrost gospodarki. –  Likwidacja OFE to odcięcie przedsiębiorstw od finansowania, na czym straci cała gospodarka – ostrzegał.

Fuzja z Wiedniem

To, co stanie się z OFE, to niejedyna niewiadoma, jeśli chodzi o rozwój warszawskiego parkietu. Paweł Tamborski przyznał, że nadszedł czas na refleksję, co zrobić, aby polski rynek pozostał atrakcyjny dla inwestorów, emitentów i domów maklerskich. Jedną z rozpatrywanych opcji przez zarząd GPW i jej akcjonariusza – Skarb Państwa – jest fuzja z giełdą wiedeńską. W tej sprawie toczą się rozmowy. – Jesteśmy na bardzo wstępnym etapie budowania wizji tego, w jaki sposób można by skonsolidować rynki regulowane w regionie – poinformował Mirosław Szczepański, członek zarządu GPW.

Jednak przedstawiciele rynku kapitałowego są zdania, że na rozmowach się skończy i mocno sceptycznie podchodzą do pomysłu aliansu. – Ponad 300 lat temu przeprowadziliśmy odsiecz wiedeńską i nic z tego nie mieliśmy. Łączenie dwóch małych giełd, żeby powstała jedna mała giełda, nie ma większego sensu – mówił Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych. – Warszawa i Wiedeń to giełdy, które mają zupełnie inne strategie, systemy IT, których praktycznie nie da się połączyć, różna jest też kultura i historia tych instytucji – wymieniał Krzysztof Walenczak.

Stawki powinny spaść

Jeśli alians z Wiedniem się nie powiedzie, warszawska giełda będzie zmuszona do postawienia na rozwój organiczny. Zarząd GPW chce zwiększyć zainteresowanie inwestorów, proponując im nowe produkty, m.in. kontrakty na stopę procentową czy opcje na akcje. Planowana jest też zmiana  indeksów – zamiast WIG20 ma się pojawić WIG5 i WIG30, które będą zrzeszać najbardziej płynne spółki.

Tym, co zmniejsza konkurencyjność warszawskiego parkietu są, zdaniem przedstawicieli domów maklerskich, wysokie koszty transakcyjne. – Rynek oczekuje poważnej redukcji stawek transakcyjnych, aby zwiększyć płynność. I tu nie chodzi o to, żeby domy maklerskie osiągały zyski. Brokerzy z Londynu mówią wprost – po co mamy robić transakcje w Warszawie, skoro np. w Budapeszcie jest dwa razy taniej – podkreślał Waldemar Markiewicz, prezes IDM.

[email protected]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy