BlackRock zamyka swoje biuro w Warszawie, dowiedział się „Parkiet". Joanna Stec-Gamracy, dyrektor zarządzająca firmy w Polsce, oraz Dariusz Brzosko, który odpowiadał również za rynek rosyjski, rozstali się z firmą.
Największa firma asset management na świecie – zarządzająca aktywami rzędu 3,6 bilionów dolarów (amerykańskich trylionów!), nie zamierza jednak zniknąć z Polski, zapewniają jej przedstawiciele.
– Z perspektywy inwestorów nic się nie zmienia. Cała gama funduszy BlackRock dotychczas dostępnych na polskim rynku, będzie w dalszym ciągu w sprzedaży u naszych obecnych dystrybutorów – zapewnia Petra Brandes z centrali BlackRock w Londynie, nie chce jednak komentować odejścia polskich pracowników.
Było tak dobrze
Obecna na polskim rynku od połowy ubiegłej dekady firma zgromadziła ok. 400–600 mln dolarów aktywów, wynika z naszych informacji, których jednak nie udało się oficjalnie potwierdzić w centrali. To jedna trzecia polskiego rynku funduszy zagranicznych – w sumie na koniec marca wartość funduszy tego typu sprzedanych w Polsce wyniosła 4,9 mld zł, podają Analizy Online.
BalckRock ogranicza swoją działalność nad Wisłą w momencie gdy fundusze zarządzane przez zagraniczne firmy przeżywają w Polsce renesans. W ciągu pierwszych trzech miesięcy roku ich sprzedaż była rekordowa – wpłacono do nich o 800 mln zł więcej niż z nich wypłacono. Z szacunków jednego z dystrybutorów wynika, że nawet ok. 40 proc. sprzedaży netto wszystkich funduszy zagranicznych w ostatnich miesiącach w Polsce mógł zrealizować BlackRock, cieszący się rosnącą popularnością.