Złoty przeżywa ciężkie chwile i wcale nie musi być lepiej

Wczoraj polski złoty znowu wyraźnie osłabiał się wobec głównych walut. Po południu za dolara trzeba było zapłacić 3,23 zł, zaś euro było wyceniane na 4,26 zł.

Aktualizacja: 11.06.2013 09:58 Publikacja: 11.06.2013 06:00

Osłabienie naszej waluty zaniepokoiło bank centralny, który po raz pierwszy od końca 2011 r. sięgnął

Osłabienie naszej waluty zaniepokoiło bank centralny, który po raz pierwszy od końca 2011 r. sięgnął po amunicję w postaci rezerw walutowych.

Foto: Bloomberg

Ostatnie dwa tygodnie upłynęły pod znakiem wielkiej wyprzedaży walut rynków wschodzących, w tym złotego. – Porównując siłę ostatniego osłabienia z historycznym zachowaniem walut, większą zmienność kursów zanotowano jedynie na początku globalnego kryzysu finansowego, w październiku 2008 r. – zauważa Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.

NBP w akcji

Osłabienie naszej waluty zaniepokoiło bank centralny, który po raz pierwszy od końca 2011 r.  sięgnął po amunicję w postaci rezerw walutowych. W piątek, gdy kurs euro przekraczał 4,30 zł, NBP wkroczył na rynek i w ciągu godziny sprowadził kurs do 4,24 zł za euro. – Interwencja NBP ograniczy tempo spadku polskiej waluty, nie wyeliminuje jednak presji na jej dalsze osłabienie, będące efektem oddziaływania czynników zewnętrznych – mówi Borowski. Prezes NBP Marek Belka nie wyklucza dalszych interwencji na rynku walutowym.

Wszystko wskazuje na to, że złoty czas dla naszej waluty się dobiegł końca. Skończyła się też hossa na rynku obligacji. – Widać, że rynek zaczyna zmieniać swoje oczekiwania co do kształtowania się kosztu pieniądza w przyszłości – przyznaje Kamil Artyszuk, analityk rynku obligacji DM Banku BPS. Wystarczyły trzy tygodnie, aby rentowność obligacji 10-letnich skoczyła z niewiele ponad 3 proc. do ponad 3,8 proc. Wczoraj 3-mies. stopa WIBOR wynosiła 2,76 proc., czyli była już nieznacznie wyższa niż główna stopa NBP, która wynosi 2,75 proc.

Zdaniem ekonomistów złoty i polskie obligacje mogą pozostać w niełasce co najmniej do jesieni. – Inwestorzy zagraniczni, widząc brak perspektyw na osiągnięcie zysku, najprawdopodobniej zaczną wycofywać się z inwestycji w polskie obligacje i złotego. Pod koniec roku oczekujemy wzrostu cen papierów i umocnienia złotego w wyniku poprawy koniunktury i napływających danych makro, świadczących o przyspieszeniu wzrostu gospodarczego w drugiej połowie 2013 r. – mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku.

Szansa na zarobek?

Duża zmienność na rynku złotego to jednak woda na młyn dla inwestorów handlujących walutami. Dzięki niej mogą w bardzo krótkim czasie zarobić pokaźną kwotę pieniędzy. Trzeba jednak pamiętać, że zajęcie złej pozycji może wiązać się również z dużymi stratami.

Sposobów na obracanie walutami jest co najmniej kilka. Największą popularnością cieszy się jednak rynek forex, który charakteryzuje się dużą płynnością oraz tym, że możemy zawierać na nim transakcje niemal 24 godziny na dobę. Daje on także możliwość zastosowania dużego lewaru, który pozwala na uzyskanie wysokiej stopy zwrotu. Inwestowanie takie wiąże się jednak z większym ryzykiem.

Inwestorzy mają także możliwość obracania kontraktami na waluty na warszawskiej giełdzie. W tej chwili w ofercie GPW są trzy pary walutowe: USD/PLN, EUR/PLN oraz CHF/PLN.

[email protected]

[email protected]

Opinie

Marcin Niedźwiecki, specjalista rynku CFD i forex w City Index

Obniżka stóp procentowych w dużym stopniu jest zdyskontowana na rynku złotego, jednak działania oraz komentarze prezesa Belki zwiększyły zmienność na rynku walutowym. Z jednej strony RPP dała sygnał, że nie widzi ryzyka w silnym osłabianiu się złotego, a z drugiej mieliśmy interwencję NBP, która umocniła złotego w relacji do euro o 8–10 groszy. Zdecydowanie negatywnym czynnikiem jest wycofywanie się kapitału z rynku długu. Zdaje się, że nasze obligacje za cel obrał sobie kapitał spekulacyjny, ale stabilizacja rodzimej waluty może wpłynąć na rynek długu pozytywnie. W mojej ocenie jest jeszcze pole do dalszego osłabiania się złotego. Przeciwnie, jeśli NBP wykaże determinację w obronie niestabilnego kursu, możemy mieć kolejną interwencję przy wyższych poziomach. Według mnie przy niskiej inflacji i utrzymywaniu polityki niskich stóp procentowych możliwe jest dojście kursu EUR/PLN do okolic 4,40–4,42.

Michał Chudy, dyrektor punktu obsługi klienta Noble Securities

Na zmienności złotego można zarobić poprzez forex albo GPW. Podstawową różnicą między tymi rodzajami inwestycji jest płynność rynku i dostępność w określonych godzinach handlu. W przypadku inwestowania na kontraktach przez giełdę, lewar jest stały i wynosi 1:100. W przypadku forex taki lewar można dostosować do posiadanego kapitału i skłonności do podejmowanego ryzyka. Na GPW mamy możliwość zakupu par walutowych: CHF–PLN, EUR–PLN, USD–PLN. Na platformie forex jest tych par znacznie więcej. Ograniczenie w inwestowaniu w kontrakty na GPW wynika z krótszej sesji i wygasaniu kontraktu na danej serii po trzech miesiącach. Również ważną kwestią są: płynność oraz koszty zawierania transakcji. Koszt zakupu kontraktu to średnio 4 zł, w przypadku forex jest to spread 2–3 pipsy.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy