Zakładała ona objęcie opłatami m.in. domy maklerskie, TFI czy też spółki giełdowe. Zmian chce także GPW, która razem z Krajowymi Depozytem Papierów Wartościowych łożą najwięcej na nadzór.
Tylko w 2012 r. GPW na rzecz KNF wpłaciła 16,8 mln zł. W tym czasie jej jednostkowy zysk netto wyniósł 65,6 mln zł. Gdyby udało się wtedy wprowadzić zmiany, GPW zapłaciłaby KNF około 8 mln zł. Adam Maciejewski, prezes giełdy, ostrzega, że obecny model sprawdza się tylko dlatego, że GPW nie ma konkurentów. – Ten model finansowania nadzoru wyczerpał już swój potencjał. Można go było, choć z trudem, akceptować kilka lat temu, ale teraz wymaga radykalnej zmiany. GPW chce prowadzić politykę konkurencyjnych cen, ale przy takich obciążeniach za nadzór mamy systemowe ograniczenia – mówi.
– Przerzucenie kosztów z GPW na krajowe podmioty byłoby korzystne przede wszystkim z perspektywy GPW oraz KDPW i mogłoby się negatywnie odbić na krajowych podmiotach, wpływając na obniżenie ich konkurencyjności wobec podmiotów zagranicznych – uważa Marcin Dyl, prezes IZFiA. Jarosław Dominiak, prezes SII, zwraca jednak uwagę, że najważniejszym efektem zmiany zasad finansowania nadzoru powinno być zwiększenie jego efektywności. – Uczestnicy rynku muszą mieć poczucie, że jest on należycie nadzorowany, a nadużycia piętnowane i dotkliwie karane. Dla inwestorów kwestią wtórną jest to, w jakiej części nadzór jest finansowany przez GPW, KDPW, a jaką kontrybucję zapewniają domy maklerskie. Oni chcą czuć, że rynek jest tani, a nadzór zapewnia inwestorom odpowiedni poziom bezpieczeństwa – mówi.
Mimo że od przekazania propozycji KNF do Ministerstwa Finansów minęło półtora roku, to prace nad nimi utknęły w martwym punkcie. – Ministerstwo Finansów co do zasady podziela pogląd o potrzebie wprowadzenia właściwych korekt w obecnym systemie finansowania kosztów nadzoru i wyraża zainteresowanie podjęciem dalszych analiz pożądanych zmian w obowiązujących przepisach prawa. Jednocześnie propozycja przekazana przez Urząd Komisji Nadzoru Finansowego może stanowić dobry punkt wyjścia do dalszych prac. MF uważa za zasadne pochylenie się nad uwzględnieniem specyfiki różnych typów podmiotów nadzorowanych i rodzaju prowadzonej przez nie działalności tak, aby wypracowany model naliczania opłat był bardziej przejrzysty i adekwatny do skali działalności poszczególnych grup tychże podmiotów – usłyszeliśmy w biurze prasowym ministerstwa. Podkreślono, że MF otrzymywało sygnały z rynku, że kierunek zmian zaproponowany przez nadzór wymaga pewnych modyfikacji w celu adekwatnego rozłożenia kosztów funkcjonowania nadzoru nad poszczególnymi segmentami do generowanych przez nie kosztów.
Adam Maciejewski uważa jednak, że zmiany powinny być wprowadzone jak najszybciej.