Większość inwestorów dokonuje transakcji pod wpływem emocji. Kupują, gdy rynek już silnie rośnie, i sprzedają, gdy spada. Często okazuje się, że akcje zostały kupione w pobliżu szczytu, a sprzedane - w dołku. Jak zmniejszyć wpływ emocji na decyzje inwestycyjne? Wydaje się, że najlepszym wyjściem jest opracowanie stałych i jednoznacznych kryteriów dokonywania transakcji, a następnie cierpliwe i zdyscyplinowane ich przestrzeganie. Taka indywidualna strategia powinna zwiększyć szanse inwestora na osiągnięcie sukcesu na rynku, czyli wypracowanie wysokiej i stabilnej średniorocznej stopy zwrotu w długim okresie.

Inwestowanie jest trudneKażdego roku na rynek trafia fala nowych inwestorów. Szczególnie dotyczy to lat, w których ceny akcji rosną. Znaczna część graczy rozpoczyna swoją przygodę z giełdą licząc na szybkie zyski i łatwe pieniądze. Interesujące jest, że np. architekt, który aby stać się profesjonalistą najpierw wiele lat się kształcił, a następnie przez kolejne lata zdobywał doświadczenie uważa, że na giełdzie te zasady nie obowiązują. Według większości nowych graczy, inwestowanie na rynku to raczej szybka droga do łatwych pieniędzy niż żmudny proces zdobywania doświadczeń. Jednak na rynku jest tak samo, jak w każdej innej dziedzinie. Aby stać się zawodowcem, trzeba dużo się uczyć, wiele razy stracić pieniądze, by umieć później unikać nadmiernego ryzyka itd.Inwestowanie jest bardzo trudnym sposobem zarabiania pieniędzy. Większość inwestorów ponosi straty. Szczególnie dotyczy to tzw. aktywnych graczy, dokonujących wielu transakcji w ciągu jednego dnia oraz tych, którzy operują na rynkach terminowych. Amerykańskie statystyki dowodzą, że przeważająca część day-traderów traci wszystkie zainwestowane pieniądze w ciągu sześciu miesięcy. Ogólnie można powiedzieć, że im większy jest potencjał zysków na danym rynku, tym trudniej jest się na nim utrzymać. Dlatego największy odsetek przegranych znajduje się na rynkach terminowych, a najmniejszy wśród tych, którzy inwestują długoterminowo i stosują strategię kup i trzymaj. Czyli - jak wszędzie - im większe potencjalne zyski, tym większe ryzyko. Aby osiągnąć sukces, trzeba osiągać stałą (w miarę wysoką) stopę zwrotu z zainwestowanego kapitału przez dłuższy czas, a następnie, poprzez odpowiednie unikanie ryzyka, utrzymać wcześniejsze zyski i wypracowywać nowe.Polska rzeczywistośćPolska rzeczywistość jest jednak nieco inna. Strategia kup i trzymaj na warszawskiej giełdzie nie sprawdza się. Ceny akcji większości spółek są dziś niższe niż przed kilkoma laty. Przeciętnie ceny polskich akcji znajdują się obecnie na poziomie z II kwartału 1998 roku, a jeszcze niecały rok temu znajdowały się na poziomie z 1995 roku. Inwestorzy, którzy trzymali akcje przez ostatnie cztery lata, nie dość że nominalnie niewiele zarobili, to jeszcze z powodu inflacji ponieśli realnie wysokie straty.Inwestowanie na polskim rynku jest zatem znacznie trudniejsze niż na amerykańskim. Tam istnieje wiele dobrych spółek, które notują stały wzrost zysków, a w konsekwencji - zwyżkę kursów akcji. W Polsce większość firm notowanych na giełdzie osiąga słabe wyniki, a co za tym idzie - ich akcje także nie należą do atrakcyjnych inwestycji w perspektywie długoterminowej. Polscy inwestorzy muszą więc pokonać dodatkowe przeszkody, jakie stanowi brak długoterminowego trendu wzrostowego i niewielka ilość dobrych firm, których akcje notują stały wzrost cen w długim okresie.Kolejnym mankamentem polskiego rynku jest brak odpowiednich warunków do inwestowania dla aktywnych graczy. Na rozwiniętych rynkach ta grupa stanowi niezbędny segment rynku, który przyczynia się do utrzymania wysokiej płynności. Niestety, niezrozumiała zwłoka przy wprowadzaniu odpowiednich rozwiązań w zakresie systemu obrotu oraz wysokie prowizje (szczególnie na rynku terminowym) powodują, że w Polsce ten segment rynku praktycznie się nie rozwija. A szkoda, bo właśnie aktywni inwestorzy mogliby znacząco zwiększyć płynność oraz wpłynąć na wzrost popularności giełdy. Dobrym przykładem jest rynek amerykański, gdzie inwestowanie w akcje jest ogromnie popularne. Szczególnie dotyczy to grania za pośrednictwem Internetu, które jest o wiele tańsze w porównaniu z tradycyjnym korzystaniem z usług maklera. Wydaje się, że taka konkurencja przydałaby się również w Polsce. Z pewnością szybko przyczyniłoby się to do rozwoju rynku i zmusiłoby do zwiększenia aktywności biur maklerskich.Tak więc polskie warunki do inwestowania są znacznie gorsze od tych, jakie mają do dyspozycji inwestorzy na rynkach rozwiniętych. Z jednej strony, akcje polskich spółek bardzo rzadko przynoszą akcjonariuszom stałą, wysoką stopę zwrotu oraz coraz wyższe dywidendy. Z drugiej - aktywni gracze nie mają możliwości dokonywania transakcji na wielu nie skorelowanych ze sobą rynkach (co jest niezbędne do ograniczania ryzyka) i nie mają możliwości dokonywania transakcji krótkiej sprzedaży. Dodatkowo day-traderzy mają poważnie utrudnione zadanie ze względu na niedoskonały system obrotu. Efektem tego wszystkiego jest niska płynność polskiego rynku.W polskich warunkach tym bardziej sprawdzają się jednak zalecenia doświadczonych inwestorów amerykańskich, dotyczące konieczności opracowania własnej strategii inwestycyjnej. Brak takiej indywidualnej metody może przy opisanych wyżej niedogodnościach naszego rynku spowodować jeszcze szybszą utratę kapitału, niż ma to miejsce na rynkach rozwiniętych.Własna strategiainwestycyjnaDo tego, by odnosić sukcesy na rynku, niezbędna jest własna strategia inwestycyjna, oparta na wiedzy i doświadczeniu. Musi być ona zgodna z temperamentem i odpowiadać filozofii życiowej inwestora, który ją stosuje. Dobrym przykładem jest tutaj Robert Nejman - doradca inwestycyjny, zarządzający funduszami TFI DWS Polska, który w wywiadzie dla "Profesjonalnego Inwestora" (strony X-XI) opisuje swój sposób na rynek, opierający się na ograniczaniu strat i unikania ryzyka.Każdy inwestor może zbudować swoją strategię osiągania zysków na rynku. Najprościej jest oprzeć ją na zasadach analizy technicznej, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by decyzje o wejściu lub wyjściu z rynku podejmować na podstawie innej metody. Jak dowodzą statystyki amerykańskie, najlepsze wyniki przynoszą metody oparte na grze w zgodzie z dominującym trendem. Kupować akcje należy w czasie hossy, a w bessie powinno się je sprzedać. Trzeba tylko wcześnie rozpoznać rozpoczynającą się hossę lub bessę, a następnie inwestować zgodnie z dominującą tendencją. Wiele metod identyfikacji początkowej fazy hossy i bessy było opisywanych w Parkiecie. Także na łamach "Profesjonalnego Inwestora" ukaże się wiele artykułów dotyczących tego zagadnienia.Wejście na rynekMoże się to wydać dziwne, ale większość doświadczonych inwestorów uważa, że sposób wchodzenia na rynek to najmniej istotny składnik strategii (systemu) inwestycyjnej. Badania statystyczne prowadzone na rynku amerykańskim dowiodły, że nawet losowo dobierając warunki otwierania pozycji, można osiągać ponadprzeciętne zyski odpowiednio ustalając sposoby zarządzania ryzykiem.To jednak tylko teoria. Z pewnością lepiej jest ściśle określić zasady wchodzenia na rynek. Dobre zasady otwierania pozycji z pewnością zwiększą szanse na osiągnięcie wysokiej stopy zwrotu w dłuższym okresie. Powinny one zostać oparte na sygnałach, formacjach czy innych elementach wywodzących się wprost z wiedzy i doświadczenia inwestora. Jeżeli ktoś czuje się najlepiej dokonując transakcji na podstawie średnich kroczących, to właśnie one powinny stanowić podstawę jego strategii inwestycyjnej. Inny inwestor może lepiej sobie radzić z analizą samego trendu lub wskaźników technicznych. Wtedy to właśnie one powinny sygnalizować dogodne momenty do zawierania transakcji.Przykładowe sposoby określania momentów wejścia na rynek mogą opierać się np. na: przecięciach kursu i jego średniej kroczącej, przecięciach dwóch średnich kroczących, przecięciach trzech średnich kroczących, sygnałach kupna na wykresie jednego lub kilku oscylatorów, formacjach cenowych, wybiciach z konsolidacji. Możliwe jest także określenie kombinacji kilku z wymienionych sygnałów, aby uzyskać bardziej wiarygodne sygnały. Z im większej liczby wymienionych elementów zbudowana jest metoda wchodzenia na rynek, tym mniejsza jest liczba generowanych sygnałów, a co za tym idzie - liczba dokonywanych transakcji.Dylemat, czy stosować prosty sposób otwierania pozycji czy też bardziej skomplikowany, to jedno z najważniejszych zagadnień przy budowie strategii inwestycyjnej. Generalnie większość doświadczonych inwestorów i analityków zgadza się, że im prostszy sposób wej-ścia, tym większe szanse na sukces. Polega to na tym, że tylko znając swoją strategię w maksymalnym zakresie można zrozumieć, jak zachowa się rynek w kontekście naszego sposobu inwestowania. Dużo łatwiej przecież jest przewidzieć, jak zachowa się średnia ruchoma lub pojedynczy prosty oscylator niż rozbudowana matematycznie formuła służąca do obliczania jakiegoś magicznego wskaźnika.Zamykanie pozycjiZdaniem większości osób zajmujących się profesjonalnie tworzeniem systemów i strategii inwestycyjnych, najważniejszym elementem jest określenie jednoznacznych reguł zamykania pozycji. Jest to logiczne i zrozumiałe. Podejmując decyzję o wyjściu z rynku określamy jednocześnie, czy dana inwestycja przyniesie zysk czy stratę.Reguły zamykania pozycji powinny być określone dla dwóch wariantów. Pierwszy zakłada, że pozycja przynosi zysk, a drugi, że stratę. W każdym z przypadków te reguły mogą być inne. Najprostszy sposób na określenie, kiedy należy pozycję zamknąć, to wyznaczenie maksymalnej dopuszczalnej straty na pozycji. Na wykresie można taką linię obrony narysować jako linię podążającą za kursem, gdy pozycja przynosi zysk, i zatrzymującą się, gdy rynek zwraca się przeciwko zajmowanej pozycji. W pewnym stopniu taką rolę może pełnić np. średnia krocząca kursu. Można sobie założyć, że maksymalny dopuszczalny spadek dla długich pozycji wyznacza określona średnia krocząca. W zależności od tego, czy jest to pozycja krótkoterminowa czy długoterminowa, średnia może być odpowiednio szybsza lub wolniejsza.Można także określić moment wyjścia na podstawie jakiejkolwiek formacji cenowej lub oscylatora. Tutaj, podobnie jak w każdym innym elemencie strategii, najważniejsze jest doświadczenie i upodobania autora.Ograniczanie ryzykaWiększość graczy giełdowych traci pieniądze z dwóch powodów: ignorancji i nadmiernych emocji. Początkujący inwestorzy dokonują transakcji korzystając z podpowiedzi innych i zajmują pozycję w warunkach, które praktycznie nie dają możliwości zarobienia pieniędzy ze względu na negatywny stosunek ryzyka do zysku. Kiedy uda im się przetrwać ten okres, wykańcza ich nadmierna pewność siebie. Zaczynają ryzykować zbyt dużo i krótka seria strat powoduje, że tracą pieniądze i zostają wyrzuceni z rynku.Zdaniem większości autorów publikacji dla traderów, nie powinno się ryzykować więcej niż 2% wartości swoich aktywów w jednej transakcji. Jeżeli wartość rachunku inwestora wynosi 100 000 złotych, to nie powinien ryzykować więcej niż 2000 złotych w czasie jednego wejścia na rynek; gdy portfel jest warty 20 000 złotych, ryzyko pozycji nie może przekraczać 400 złotych. Maksymalny 2-proc. poziom ryzyka wynika z wieloletnich badań prowadzonych nad tym zagadnieniem.Większość amatorów nie stosuje się do tej zasady, ryzykując znacznie więcej w jednej transakcji. Wynika to głównie z faktu, że ich rachunki są niewielkie i takie ograniczanie ryzyka pozbawia, ich zdaniem, możliwości wysokich zysków. Z drugiej strony, profesjonaliści uznają limit 2% za zbyt wysoki i nie pozwalają sobie na stratę ponad 1 lub 1,5% na jednej transakcji.Drugą często stosowaną zasadą określającą poziom maksymalnej dopuszczalnej straty jest określenie go dla całego portfela, a nie tylko dla jednej transakcji. Przyjmuje się, że niedopuszczalne jest przekroczenie poziomu 10% straty na całym portfelu na wszystkich otwartych w danym momencie pozycjach.Kolejnym sposobem uniknięcia dużych strat jest określenie dopuszczalnej straty w danym okresie. Przyjmuje się, że nie wolno dopuścić do straty przekraczającej poziom 6% portfela w ciągu miesiąca. Jeżeli inwestor straci tyle w ciągu miesiąca, powinien wycofać się z rynku, aby przyjrzeć się bliżej swojej metodzie dokonywania transakcji albo po prostu oderwać się od rynku i opanować swoje emocje.Linie obronyLinie obronne są podstawowym narzędziem polityki zachowania kapitału - najważniejszej zasady inwestycyjnej. Gdy posiadane akcje zniżkują, a pozycja przynosi straty, linie obronne służą jako mechaniczny instrument sygnalizujący maksymalną możliwą do zaakceptowania stratę. Gdy cena spada poniżej tej bariery, pozycja musi zostać natychmiast zamknięta. W przypadku gdy wartość pakietu akcji rośnie, a pozycja zaczyna przynosić zyski, linie obrony służą do ochrony osiągniętego papierowego zysku. W miarę wzrostu kursu należy stopniowo podnosić linię obrony.Przy jej ustalaniu trzeba wziąć pod uwagę opisywaną wyżej zasadę ograniczenia straty do maksymalnie 2% posiadanego kapitału. Różnica pomiędzy ceną wejścia na rynek a linią obrony nie może więc być większa niż wspomniane 2% (po uwzględnieniu prowizji maklerskiej).W polskich warunkach stosowanie linii obronnych jest utrudnione ze względu na brak możliwości składania zleceń typu stop. Zlecenie stop loss uaktywnia się, gdy cena spadnie poniżej założonego limitu, stając się w tym momencie zleceniem po kursie dnia. Odwrotne zlecenie (stop profit) nabiera mocy, gdy cena osiągnie założony w zleceniu poziom. Na naszym rynku większość inwestorów nie ma możliwości składania takich zleceń. W związku z tym po osiągnięciu przez kurs założonej linii obronnej na fixingu należy zamknąć pozycję albo na dogrywce, albo w czasie notowań ciągłych.DyscyplinaKolejnym ważnym elementem skutecznej strategii inwestycyjnej jest dyscyplina. Nawet najprostszy dobrze opracowany sposób inwestowania będzie przynosił efekty przy zachowaniu stałych zasad wejścia i wyjścia z rynku Dotyczy to również stosowania linii obronnych. Raz ustalona linia obrony nie może zostać zmieniona w kierunku przeciwnym do zajmowanej pozycji. Gdy inwestor ma pozycję długą, a cena papierów spadnie poniżej ustalonego poziomu obrony, akcje powinny zostać natychmiast sprzedane. Niedopuszczalne jest obniżenie linii obrony i łudzenie się, że trend się odwróci. Poziom linii obronnej może być zmieniony jedynie w kierunku zgodnym z otwartą pozycją. W przypadku pozycji długiej można jedynie podnosić poziom obrony w miarę wzrostu ceny posiadanych akcji. Gdy zaj-mujemy pozycję krótką, linia obrony może być jedynie obniżana.Dyscyplina w stosowaniu linii obrony musi przejawiać się także w braku możliwości zmiany wybranej metody ustalania poziomu obrony. Gdy w czasie wyznaczania linii obronnej inwestor założy, że sprzeda papiery w momencie przełamania poziomu wsparcia, to później nie może zmienić planów i zacząć stosować innego narzędzia technicznego, na przykład średniej ruchomej. Dotyczy to sytuacji, gdy cena spadnie poniżej poziomu obrony. Gdy kurs utrzymuje się powyżej niego, możliwe są modyfikacje linii obronnej w celu zachowania osiągniętego zysku.Stosunek ryzyko/zyskOdpowiednia relacja zysków do ryzyka to chyba najważniejszy element zarządzania kapitałem. Wiąże się to nierozerwalnie z zasadą akceptacji dużych zysków i małych strat, zasadą, której przestrzeganie jest niezbędne, jeżeli chce się zarabiać na giełdzie.Większość transakcji kończy się stratą. Nawet najlepsi traderzy osiągają zaledwie 40-proc. udział inwestycji zyskownych w stosunku do wszystkich inwestycji. Na rynku amerykańskim uznaje się za bardzo dobry wynik, jeżeli hit rate, czyli stosunek transakcji zyskownych do wszystkich transakcji, jest wyższy od 40%. Jak więc zarabiać na giełdzie, jeżeli nawet najlepsi częściej tracą, niż zarabiają? Kluczem jest właśnie zasada akceptacji małych strat i dużych zysków. Do tego pierwszego celu służą opisywane wyżej linie obrony, dywersyfikacja oraz 2-proc. ryzyko inwestycji. Do drugiego celu niezbędna jest cierpliwość, doświadczenie i intuicja. Należy wykorzystywać okazje i utrzymywać przez dłuższy czas pozycje na rynkach, które poruszają się zgodnie z naszymi prognozami.Stosunek przewidywanego zysku z inwestycji do jej ryzyka to główne narzędzie służące inwestorowi, by zarobić więcej na transakcjach zyskownych, niż stracić na inwestycjach chybionych. Jest to szczególnie ważne, jeżeli liczba transakcji przynoszących straty jest większa od tych przynoszących zyski, co - jak wiadomo - jest regułą. Stosunek zysku do ryzyka otrzymuje się poprzez podzielenie przewidywanego wzrostu (spadku przy pozycjach krótkich) ceny akcji do ryzyka obliczonego jako różnica pomiędzy ceną zakupu a maksymalnym dopuszczalnym poziomem straty wyznaczonym przez linię obronną.Sposób wyznaczania poziomu docelowego, linii obronnej i stosunku zysk/ryzyko pokazuje przykład formacji prostokąta utworzonej na wykresie kursu w strefie 90-100 złotych. Minimalny zasięg wybicia z niej, określony na podstawie zasad interpretacji formacji prostokąta, wynosi 10 złotych. Po wybiciu naturalną linią obrony staje się górne ograniczenie formacji. Jeżeli inwestor kupi akcje po 101 zł, to stosunek zysku do ryzyka wynosi 9 (zysk - 9, ryzyko - 1), jeżeli zrobi to przy cenie 102 zł, to stosunek zysk/ryzyko spadnie do 4 (zysk - 8, ryzyko - 2), czyli o ponad połowę. Maksymalną dopuszczalną ceną zakupu dla inwestora staje się poziom 102,5 zł, ponieważ wtedy stosunek zysk/ryzyko wynosi 3 (zysk - 7,5, ryzyko - 2,5). Przy cenie wyższej od 102,5 zł transakcja staje się zbyt ryzykowna i z punktu widzenia zasad zarządzania kapitałem nieopłacalna, ponieważ grozi poniesieniem zbyt dużej straty w stosunku do potencjalnego zysku.Przyjmuje się, że potencjalny zysk powinien być co najmniej trzykrotnie wyższy od ryzyka (stosunek 3:1). Oznacza to, że poziom docelowy musi znajdować się w odległości co najmniej trzykrotnie większej od ceny zakupu niż linia obronna. W zasadzie stosunek 3:1 uznaje się za minimalny. Większość dobrych graczy zajmuje pozycję, jeżeli stosunek ten jest znacznie korzystniejszy. Poziom docelowy można wyznaczać na podstawie minimalnego zasięgu wybicia z formacji lub wydłużenia fali obliczonego na podstawie współczynnika Fibonacciego. Linie obrony można wyznaczać korzystając z najbliższego poziomu wsparcia przy pozycjach długich lub z najbliższego poziomu oporu przy pozycjach krótkich.W momencie wejścia na rynek warto ustalić sobie z góry, w jakich okolicznościach należy zamknąć pozycję. Na rynkach rozwiniętych, o większej liczbie dostępnych rodzajów zleceń, inwestor może np. w momencie wejścia na rynek złożyć tzw. zlecenia stop, które określają minimalny i maksymalny poziom ceny, przy którym pozycja jest utrzymywana. Gdy cena spada poniżej minimalnego poziomu (linii obronnej), zlecenie zostaje zrealizowane, a pozycja - zamknięta. W przypadku gdy kurs porusza się zgodnie z przewidywaniami i dochodzi do założonego poziomu, to pozycja zostaje mechanicznie zamknięta, a zysk zrealizowany.Linie obronne i poziomy docelowe można zmieniać tylko w kierunku zgodnym z pozycją zajętą na rynku, to znaczy przy pozycji długiej można podnosić linię obronną i poziom docelowy, a przy pozycji krótkiej odpowiednio je obniżać. Nigdy nie wolno obniżać linii obronnej mając na rynku pozycję długą lub podwyższać mając pozycję krótką. Prowadzi to bowiem do zwiększenia straty i jest oczywiście niezgodne z podstawową zasadą minimalizowania strat.Gdy cena posiadanych akcji porusza się niezgodnie z przewidywaniami, czyli przynosi straty, to sytuacja jest prosta. Należy pozycję zamknąć i zaakceptować stratę. Najgorsze, co można zrobić, to łudzić się, że sytuacja się zmieni, a trend się odwróci. Paradoksalnie, nieco trudniejsze jest postępowanie w sytuacji, gdy kurs porusza się zgodnie z kierunkiem pozycji. W momencie gdy pozycja zaczyna przynosić zysk, trzeba zmienić określone wcześniej linie obronne. Gdy cena przekracza kurs zakupu powiększony o prowizje maklerskie co najmniej o 2-3%, powinno się podnieść linię obrony do poziomu, przy którym zostaną pokryte wszystkie koszty transakcji (break even level).Ustalenie momentu tej zmiany nie jest proste. Często można to zrobić zbyt wcześnie, co może prowadzić do przedwczesnego wyjścia z rynku i przegapienia oczekiwanego ruchu cen. Jeżeli kurs dalej rośnie powiększając jednocześnie zysk z inwestycji, trzeba dalej podnosić linię obrony, aby bronić osiągniętych już papierowych zysków.Są dwa sposoby ustalenia poziomów realizacji zleceń Protect Profit. Pierwszy odnosi się do opisywanej wcześniej zasady nieryzykowania większej od 2% ilości kapitałów. Pozycja powinna zostać zamknięta, gdy strata na papierowym zysku przekroczy 2%. Druga, bardziej popularna, metoda to obrona połowy osiągniętych zysków. Pozycja zostaje zamknięta, gdy cena spada o ponad połowę wcześniejszego wzrostu.Przy posługiwaniu się wskaźnikami technicznymi ważne jest, by przestrzegać zasady mówiącej, że nie wolno zmieniać wskaźnika, pod wpływem którego transakcja została dokonana. Jeżeli np. pozycja została otwarta na podstawie sygnału kupna pochodzącego z systemu opartego na przecięciu średnich kroczących z 15 i 45 sesji, to zamknięcie pozycji także powinno nastąpić na podstawie tego samego systemu, a nie np. po przecięciu śred-niej z 45 sesji przez średnią 10-sesyjną.Plan inwestycyjny(obiektywizm)Większość autorów książek dla inwestorów giełdowych uznaje za niezbędne założenie notatnika, w którym powinna zostać opisana każda transakcja oraz plan inwestycyjny dla każdej transakcji. Prowadzenie na bieżąco takiego dziennika umożliwia obiektywną obserwację rozwoju sytuacji dla każdej inwestycji. Pozwala także uniknąć popełnionych wcześniej błędów oraz umożliwia znalezienie odpowiedniego dla danego inwestora zestawu narzędzi służących do dokonywania zyskownych inwestycji. Inwestor powinien opisywać każdą transakcję, cenę wejścia i wyjścia z rynku, osiągnięty zysk lub stratę, nastroje, jakie mu towarzyszyły w momencie wejścia na rynek, oraz wszystkie błędy popełnione w czasie trwania pozycji i wszystkie jej pozytywne aspekty. Notatnik powinien być bardzo ważnym narzędziem przy dokonywaniu inwestycji. Zdaniem niektórych autorów, praca nad odpowiednią metodą dokonywania transakcji i poszukiwanie najlepszych dla danego inwestora narzędzi stosowanych do analizy rynku powinny zajmować każdemu graczowi giełdowemu co najmniej tyle samo czasu, ile sama analiza rynku.PodsumowanieOpracowanie własnej strategii inwestycyjnej opartej na odpowiedniej dla autora filozofii to warunek osiągnięcia sukcesu na rynku. Jako sukces można rozumieć osiągnięcie wysokiej i stabilnej średniorocznej stopy zwrotu w okresie kilku lat. Mając już stworzoną własną metodę analizy rynku i dokonywania transakcji, trzeba być zdyscyplinowanym i cierpliwym. Nawet najlepszy system nie będzie przynosił wyników, jeżeli nie będzie poparty dyscypliną w wykonywaniu jego zaleceń. Jeżeli dobrze opracowana strategia daje sygnał kupna lub sprzedaży, to nie można wycofywać się z dokonania transakcji pod wpływem innych czynników. Bardzo często się zdarza, że system daje sygnał wejścia na rynek, gdy nastroje inwestorów są wyjątkowo złe i niewielu graczy myśli o kupowaniu. Największym błędem jest wtedy wycofanie się ze stosowania systemu. Później zwykle okazuje się, że to system "miał rację", a nie przestraszony inwestor. Dyscyplina w stosowaniu opracowanej strategii to podstawa sukcesu inwestycyjnego. nLiteratura:Charles LeBeau, David W. Lucas, Komputerowa analiza rynków terminowych, WIG Press.Martin Pring, Psychologia inwestowania, Dom Wydawniczy ABC.

PIOTR WĄSOWSKI, analityk PARKIETU