Pułapki handlu światowego

Na globalizacji gospodarki zyskują państwa uprzemysłowione, kraje rozwijające się zaś mogą czuć się rozczarowane. Rozwój gospodarczy odbywał się w latach 90. kosztem nieproporcjonalnie rosnącego deficytu obrotów bieżących. Obecne tempo wzrostu państw rozwijających się jest o 2 pkt. proc. niższe niż w latach 70., za to średni deficyt handlowy jest wyższy o 3 pkt. proc. Taka jest generalna konkluzja najnowszego "Raportu o stanie handlu i rozwoju" agendy ONZ, UNCTAD. Polska na tle światowych porównań wypada korzystnie. Nie możemy jednak lekceważyć problemów, które dotknęły kraje rozwijające się, bo też możemy paść ich ofiarą.Większość z badanych 58 państw rozwijających się, zgodnie m.in. z regułami WTO, otworzyła swoje rynki i zliberalizowała handel. W zamian za to oczekiwała lepszego dostępu do rynków zbytu Północy. Tak się nie stało, ponieważ państwa rozwinięte bronią się, stosując procedury antydumpingowe, nadużywają kryteriów fitosanitarnych i bezpieczeństwa oraz uciekają do wyrafinowanych systemów subsydiów. Raport podaje, że w krajach OECD na te ostatnie przeznacza się 350 mld USD rocznie, czyli dwukrotnie więcej niż wynoszą wpływy eksportowe wszystkich krajów rozwijających się.Polskie firmy od kilku lat dotkliwie odczuwają takie praktyki. Procedury antydumpingowe były stosowane m.in. wobec Stalexportu za rury bezszwowe, Huty Katowice za profile stalowe, Impexmetalu za cynk, za drut z zakładów z Zabrza i Włocławka, płyty pilśniowe, a nawet sznurek do snopowiązałek. Giełdowe spółki rolno-spożywcze wiedzą, że polskie towary są mniej konkurencyjne na rynkach unijnych, a nawet w kraju, ze względu na nieosiągalny dla nas poziom subsydiów.Z powodu barier handlowych - szacuje raport UNCTAD - wartość eksportu towarów nisko przetworzonych państw rozwijających się jest o 700 mld USD niższa. Jest to czterokrotnie więcej niż średnioroczna wartość zagranicznych inwestycji (portfelowych i bezpośrednich) w tej grupie państw w latach 90. Wraz z krótkoterminowymi kredytami portfelowe inwestycje zagraniczne są oceniane przez UNCTAD jako "szybkie pieniądze" i krucha podstawa wzrostu". W wielu krajach, zdaniem autorów, doprowadziły one do dramatycznych kryzysów walutowych. Dlatego w raporcie zawarty jest postulat wprowadzenia globalnego systemu zarządzania kursami walutowymi.Zdaniem prof. Urszuli Płowiec, ważnym wnioskiem z raportu dla Polski jest to, że sama liberalizacja handlu nie wystarcza do zapewnienia rozwoju. Raport wykazuje, że poważną barierą jest ograniczenie popytu w krajach rozwiniętych. Dlatego, uważa U. Płowiec, jeśli otwiera się przed Polską szansa na uzyskanie dostępu do najatrakcyjniejszych rynków zachodnich dzięki przystąpieniu do UE, to nie możemy jej zlekceważyć.

B.Ż.