Kto przejmie Sprinta?

W tym tygodniu akcjonariusze amerykańskiego koncernu telekomunikacyjnego Sprint Corp, mają głosować w sprawie oferty przejęcia ich spółki przez lokalnego rywala - MCI WorldCom. Tymczasem do gry prawdopodobnie włączy się trzecia firma. Powołując się na dobrze poinformowane źródła, "The Wall Street Journal" napisał, że Sprinta chce kupić inny amerykański potentat - BellSouth Corp., który skłonny jest zaoferować w akcjach i gotówce ok. 72 mld USD.Sprint Corp., trzeci co do wielkości w USA operator połączeń długodystansowych działający również w telefonii komórkowej, jest bardzo łakomym kąskiem dla rywali. Jego kapitalizacja sięga 49,4 mld USD, a w 1998 r. sprzedaż wyniosła 16 mld USD.Analitycy podkreślają, że BellSouth, przejmując Sprinta, miałby o wiele więcej do zyskania niż MCI WorldCom. - Dla MCI ewentualne przejęcie Sprinta oznacza korzyści tylko w niektórych sektorach rynku, jak np. telefonia komórkowa, natomiast dla BellSouth oznaczałoby to całkowitą reorganizację działalności - powiedział Bloombergowi Jeffrey Kagan, niezależny analityk rynku telekomunikacyjnego z Atlanty.Fuzja BellSouth-Sprint dałaby BellSouth międzynarodową sieć telefonii komórkowej, lokalną sieć transmisji danych oraz zwiększenie liczby klientów, jeśli chodzi o połączenia długodystansowe. - Jest to dokładnie to, co lekarz zaleciłby BellSouth, żeby spółka poprawiła swoją kondycję - dodał J. Kagan. Warto zauważyć, że do tej pory BellSouth nie brał udziału w konsolidacji światowego sektora telekomunikacyjnego, a strukturę organizacyjną ma bardzo podobną do Sprinta. Wydają się one bardziej konserwatywne niż agresywny MCI WorldCom.Wprawdzie zarówno BellSouth, jak i Sprint nie chciały komentować pogłosek na temat ewentualnego połączenia, to jednak przemawiają za tym niedawne wypowiedzi dyrektora generalnego BellSouth Duane'a Ackermana. Stwierdził on, że spółka zamierza inwestować w nowe usługi i nie wykluczył uczestnictwa w procesie konsolidacji. Wprawdzie pod względem wartości rynkowej BellSouth zajmuje obecnie dopiero 35 miejsce na świecie, jednak - zdaniem Ackermana - najbardziej liczą się nie rozmiary, lecz potencjał wzrostowy firmy.Pogłoski na temat ewentualnego włączenia się BellSouth do batalii o Sprinta wywołały już w końcu ub. tygodnia zwyżkę notowań jego akcji, natomiast zaczęły tanieć papiery MCI WorldCom.

Ł.K.