Polski rynek kapitałowy
- Nasz rynek instrumentów dłużnych jest bardzo płytki, ogranicza się w zasadzie do małego rynku bankowego. Nic dziwnego, że przesuwa się do Londynu - powiedział wczoraj Bogusław Grabowski, członek RPP, podczas spotkania z okazji 10-lecia Centrum im. Adama Smitha. Jego zdaniem, rząd mało konsekwentnie reformuje kraj i gospodarkę. Prywatyzuje, ale nie po to, by rozbijać monopole i tworzyć warunki do konkurencji (w sektorze paliw, bankowym czy energetycznym), a po to, by zasilać budżet pieniędzmi ze sprzedaży dużych przedsiębiorstw. - Mamy nowe samorządy, ale finansów publicznych nie zdecentralizowano. Mamy nowe instytucje w oświacie i służbie zdrowia, ale za mało samodzielne. Jedyna nadzieja w powodzeniu reformy emerytalnej - dodał B. Grabowski.Uczestnicy dyskusji powoływali się na sukcesy gospodarki USA, w której zasięg wolności ekonomicznej jest największy. Prof. Krzysztof Ostaszewski z Uniwersytetu Louisville przypomniał, że w USA konsekwentnie prowadzi się politykę twardej waluty i wolnego rynku obligacji, nawet jeśli jej następstwem są wysokie stopy procentowe. Fundamentalne zasady przedsiębiorczości to: natychmiastowy upadek firm nierentownych i pełna wolna konkurencja (m.in. w telekomunikacji, transporcie, finansach i kinematografii). - Hutnictwo amerykańskie jest teraz znacznie mniejsze niż w 1980 r. Produkcja tekstyliów niemal zamarła. Mimo to, od tamtej pory amerykańska gospodarka stworzyła ponad 35 milionów miejsc pracy. Przeszło 60% z nich powstało w małych firmach, często 1-2 osobowych - powiedział K. Ostaszewski. Przypomniał, że kapitał zainwestowany w USA daje 9-procentową stopę zwrotu - o 3-4 punkty wyższą niż w Europie Zachodniej i o 6-7 punktów większą niż w Japonii. Ponieważ 3% zysku więcej przynosi dwa razy więcej pieniędzy w ciągu 25 lat, to przeciętny Amerykanin może oszczędzać 4 razy mniej niż Niemiec, a i tak zgromadzi taki sam majątek.Prof. Dariusz Filar (główny ekonomista Pekao SA) szacuje, że w 1999 r. PKB w USA wzrośnie o 3,9%, podczas gdy w 11 czołowych krajach UE o 2,0%. Amerykańska stopa bezrobocia będzie zdecydowanie niższa od zachodnioeuropejskiej (4,3% wobec 10,2%). Jedynie inflacja w USA ma być nie tak dobra, jak w UE (2,5% wobec 1,2%). O amerykańskim sukcesie przesądza skala deregulacji . - Socjaldemokraci rządzący w Niemczech i Wielkiej Brytanii mają świadomość, że gospodarka nie może być przeregulowana. Mówią o ożywianiu ducha przedsiębiorczości - stwierdził D. Filar.
JACEK BRZESKI