Minister rolnictwa Artur Balazs chce, by rząd w przyszłym tygodniu podwyższył do maksymalnego dozwolonego pułapu stawki celne na 50 grup towarów rolnych i ustanowił kontyngenty importowe w wysokości 50% dotychczasowego importu. - Nie stosujemy subsydiów, jak Unia Europejska, i cła to jedyny sposób ochrony naszych producentów, aby mieli czas na dostosowanie się do konkurencji - twierdzi wiceminister Jerzy Plewa.Polska przedstawi stanowisko negocjacyjne w sprawie rolnictwa do końca grudnia br., a nie do końca listopada - dowiedział się PARKIET. We wrześniu zakończył się przegląd naszego prawa (screening), a dopiero 3 listopada rząd przyjął program działań dla rolnictwa. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi (MRiRW) szacuje koszty dostosowania polskiego rolnictwa do standardów UE na 25-26 mld zł do 2004 r. - Ostateczna kwota będzie zależeć m.in. od stopy inflacji. Wydatki będą wzrastać w miarę zbliżania się momentu integracji Polski z UE. Największe wydatki budżetowe, ok. 40% całości, przypadną na 2002 r. - powiedział PARKIETOWI J. Plewa. W sumie budżet wyda około 5,5 mld zł. Z kolei 2,5-2,6 mld zł to pomoc UE z programów PHARE i SAPARD. Około 18 mld zł będą musiały wyasygnować same podmioty gospodarcze. A. Balazs potwierdził, że ich inwestycje będą wspierane m.in. preferencyjnymi kredytami, interwencyjnym skupem zbóż i regulacjami podatkowymi. Największy udział w strukturze wydatków będą miały branża mleczarska i przemysł mięsny. Dotychczasowe inwestycje w przetwórstwo rolno-spożywcze - zwłaszcza inwestorów zagranicznych - A. Balazs ocenił jako zbliżone do potrzebnego poziomu.
BOGDA ŻUKOWSKA