Zagraniczne inwestycje na GPW

Zdaniem analityków, warszawska giełda będzie miała dużą konkurencję, jeśli chodzio pozyskiwanie zagranicznego kapitału. Za największych rywali uznawane są giełdywęgierska i rosyjska.

Z publikowanych przez zagraniczne fundusze inwestujące w Europie Środkowowschodniej danych wynika, iż na początku grudnia 1999 r. większość z nich największe środki angażowała na rynku węgierskim, podczas gdy warszawska GPW plasowała się na drugim miejscu. Co więcej, część z nich, biorąc pod uwagę kapitalizację polskiej giełdy w stosunku do innych z regionu, wręcz niedoważała ją w portfelach.W najbliższej przyszłości poważnym konkurentem, jeśli chodzi o przyciąganie zagranicznych funduszy, może stać się Rosja. - Zmiany polityczne powinny obniżyć ryzyko inwestycyjne tego rynku. Poza tym, rosną ceny surowców, a rosyjskie firmy zajmujące się ich wydobyciem i przerobem są notowane z bardzo dużym dyskontem w porównaniu z podobnymi firmami z rynków rozwiniętych. Tak duża różnica w wycenie nie jest usprawiedliwiona - powiedział PARKIETOWI Andrzej Tabor, dyrektor biura analiz i doradztwa inwestycyjnego COK BH.Wskazał on też, iż na rynek na razie nie dopływają nowe środki, tak więc giełdy z regionu będą musiały konkurować o już istniejący kapitał. - Niedawno decyzję o rozwiązaniu podjęli udziałowcy Emerging Markets Growth Fund, jednego z największych funduszy w naszym regionie - stwierdził A. Tabor.Również dla funduszy o nieco większym spektrum inwestycyjnym (np. emerging Europe) o wiele atrakcyjniejszym rynkiem jest Turcja. Kraj ten, po długich staraniach, znalazł się wśród kandydatów do UE, co znacznie podniosło jego atrakcyjność w oczach inwestorów.Z drugiej jednak strony, specjaliści wskazują, iż jeśli za sprawą np. funduszy emerytalnych na warszawskim rynku na trwałe zagości tendencja wzrostowa, zagraniczne fundusze mogą zmienić alokację aktywów. W dłuższej perspektywie na wycenę krajowych spółek wpłynie też z pewnością perspektywa przystąpienia do UE.

GRZEGORZ DRÓŻDŻ