Cień Banku Staropolskiego nad systemem
Zawieszony Bank Staropolski negocjuje z potencjalnymi inwestorami,reprezentującymi kapitał polski i amerykański. Tymczasem przed placówkamiInvest-Banku ustawiały się w piątek od rana kolejki zaniepokojonych klientów.
KNB skierowała do sądu wniosek o ogłoszenie upadłości BS. Decyzja powinna zapaść w ciągu 30 dni - i tyle - według rzecznika banku - mają czasu inwestorzy. - Rozmowy z nimi toczyły się od kilku tygodni, a ostatnie wydarzenia mogą je przyspieszyć - powiedział PARKIETOWI rzecznik prasowy BS Krzysztof Pietrzak.Pomimo zapewnień KNB i Invest-Banku, że dla jego klientów nie ma niebezpieczeństwa w związku z zawieszeniem działalności BS, próbowano wycofywać depozyty. Invest-Bank był zresztą na to przygotowany finansowo. Zamieszanie wywołane było długoletnią współpracą obu instytucji. Invest-Bank przyjmował jakiś czas depozyty na rzecz BS, z którym - przed zapowiedziami fuzji - był powiązany kapitałowo. Do czasu objęcia przez Telewizję Polsat i jej spółkę PAI Media 51,7% kapitału akcyjnego Invest-Banku, największym jego akcjonariuszem - z 5,9% głosów na WZA - było Polskie Towarzystwo Samochodowe Konsorcjum Spółdzielcze w Bydgoszczy (5,03% udziałów w BS). To właśnie ono, wraz z innymi uczestnikami PTS, było beneficjentem działalności BS, prowadzonej wbrew Prawu bankowemu.Grupa kapitałowaInicjatorem powstania Powszechnego Banku Budowlanego Invest-Bank SA (od 1996 r. Invest-Bank SA) i jego współzałożycielem był poznański biznesmen Piotr Bykowski. Podobnie było z Polskim Towarzystwem Samochodowym - krajowym związkiem 22 spółdzielni, umożliwiającym członkom nabywanie na raty samochodów. Skomplikowane były natomiast losy Banku Staropolskiego. Jednym z jego założycieli był PKO BP, później znalazł się on w kręgu kapitałowym P. Bykowskiego. W 1996 r. miało miejsce przejęcie, nazwane renacjonalizacją BS - ponad 90% akcji banku objął Polski Fundusz Gwarancyjny (dawniej Agencja Rozwoju Gospodarczego, której współtwórcą był ówczesny minister współpracy gospodarczej z zagranicą Jacek Buchacz). W 1997 r. akcje wróciły do firm Bykowskiego. BS znalazł się w grupie kapitałowej wraz z Invest-Bankiem i KIB-Bankiem z Charkowa. Posiadając licencję dewizową, pełnił rolę pośrednika w lokowaniu depozytów walutowych, zbieranych od klientów indywidualnych. BS oferował jedne z bardziej atrakcyjnych na rynku oprocentowań.Niemal do końca 1998 r. prawie pewna była fuzja BS z Invest-Bankiem. Wszystko zmieniło zaangażowanie kapitałowe Polsatu. Mówi się o konflikcie jego właściciela - Zygmunta Solorza - z P. Bykowskim. Pragnący zachować anonimowość członek kadry kierowniczej jednego z wspomnianych banków powiedział PARKIETOWI, że upadłość BS jest w zasadzie przesądzona. Z. Solorzowi nie opłaca się bowiem sanować BS nawet z wykorzystaniem środków Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.Dlaczego tak późno?Takie pytanie zadaje nasz rozmówca nadzorowi bankowemu. Niezdrowa struktura aktywów i pasywów BS nie pojawiła się bowiem niedawno. Przelewanie depozytów za granicę odbywa się od kilku lat. Zarówno bilans na koniec 1995 r., jak i 1996 r. wykazuje wysoki udział w aktywach należności od instytucji finansowych, a w pasywach - depozytów walutowych ludności. Jednocześnie BS charakteryzował się jedną z najniższych w systemie bankowym efektywnością. Wskaźnik zwrotu z kapitału - ROE - był od dłuższego czasu znacznie niższy od inflacji. Widział to nadzór - prezes Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała w czwartek, że od 1997 r. BS był wzywany do sprowadzenia z zagranicy środków, żądano też przedstawienia programu naprawczego. Od tego roku bank miał zakaz reklamy. W kwietniu ub.r. przewodniczący rady nadzorczej P. Bykowski zobowiązał się przed KNB do uregulowania sytuacji w banku i zgromadzenia odpowiednich środków - czego nie zrobił.H. Gronkiewicz-Waltz powiedziała również, że nadzór bankowy nie mógł skontrolować spółek zależnych od banku ani jego akcjonariuszy. Uczynił to jednak w przypadku Banku Powierniczo-Gwarancyjndbierając mu w kwietniu 1997 r. licencję. Głównym powodem były powiązania kapitałowe udziałowców, z Siergiejem Gawriłowem na czele. Niewątpliwie przypadek BS jest kolejnym potwierdzeniem konieczności wprowadzenia w Polsce nadzoru skonsolidowanego, pozwalającego na kontrolowanie również podmiotów powiązanych z właścicielem banku.Struktura polskich banków komercyjnych w latach 90. znacząco zmieniała się. Duża liczba licencji z początku dekady i późniejszy kryzys bankowy spowodowały falę zawieszeń. Upadłości ogłoszono jednak niewiele - na ogół kłopoty kończyły się przejęciem. Obecnie - jak podkreśla prezes NBP - system bankowy jest zdrowy. Sprawa Banku Staropolskiego jest pierwszą od niemal 3 lat. W 1997 r. obok BPG, zawieszony został Savim Bank.
PRZEMYSŁAW SZUBAŃSKI