Afera z poznańską "spółdzielnią"

Warszawski Sąd Rejonowy rozpatrzy zażalenie KPWiG w sprawie wniosku o umorzenie śledztwa dotyczącego sztucznego podwyższania kursów akcji (poznańskiej "WIRRówki").Poznańska Prokuratura Apelacyjna, która rozpatrywała zażalenie Komisji w sprawie "WIRRówki", postanowiła przekazać sprawę do Sądu Rejonowego w Warszawie, właściwego dla rozpatrywania tej sprawy ze względu na siedzibę KPWiG. Jednak - według prokuratury - KPWiG nie jest stroną w tej sprawie. - Sąd w Warszawie nie powinien rozpoznawać merytorycznie tego zażalenia KPWiG, gdyż, według nas, komisja nie jest pokrzywdzona w tej sprawie - powiedział Włodzimierz Świtoński z Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu. Prokuratura uznała jednak, że sprawę zakończono przedwcześnie i po jej rozpoznaniu przez Sąd Rejonowy w Warszawie śledztwo zostanie podjęte od nowa. - Należy uzupełnić materiał dowodowy - dodał prokurator.Z ustaleń UOP i KPWiG wynika, że przez kilka miesięcy 1997 r. około 40 inwestorów manipulowało akcjami Chemiskóru, Dom-Plastu i Echa. Nieoficjalnie wiadomo, że grupa interesowała się także innymi mniejszymi spółkami z GPW. Mechanizm manipulacji polegał na tym, że członkowie "spółdzielni" najpierw wielokrotnie kupowali i sprzedawali między sobą walory tych firm, co powodowało sztuczne zawyżanie ich kursów i wzrost obrotów. To z kolei wywoływało zainteresowanie innych inwestorów. Gdy oni przystąpili do gry, co również podwyższało kursy, członkowie "spółdzielni" odsprzedawali z zyskiem akcje, a ich kurs gwałtownie spadał.Dwaj biegli powołani przez prokuraturę nie znaleźli dowodów na to, że "inwestorzy" porozumiewali się, aby sztucznie zawyżać kursy akcji. Potwierdzili natomiast, że zlecenia graczy miały wpływ na kurs akcji Chemiskóru, Dom-Plastu i Echa. Spółki te natychmiast po ujawnieniu informacji o "WIRRówce" zaprzeczały, iż wiedziały, że są przedmiotem szczególnego zainteresowania nieuczciwych inwestorów.Kiedy w grudniu 1999 r. poznańska prokuratura umorzyła sprawę, KPWiG od razu zapowiedziała, że odwoła się od tej decyzji. Przedstawiciele Komisji twierdzą nadal, że mają dostateczne dowody na przestępczą działalność "spółdzielni".

G.B., PAP