Inwestorzy wzięli wolne

Obroty na rynku podstawowym GPW wyniosły na poniedziałkowym fixingu zaledwie 37,4 mln zł. Ostatnio tak niskie obroty notowano na przełomie 1995 i 1996 r. Zanik aktywności inwestorów może oznaczać jednak zapowiedź zmiany trendu.Na poniedziałkowej sesji w czasie notowań jednolitych łączne obroty na trzech rynkach giełdy wyniosły zaledwie 46,8 mln zł, o 18% mniej niż na piątkowym fixingu. ? Jedną z bezpośrednich przyczyn tak niskich obrotów jest z pewnością wolna środa. Wielu inwestorów wzięło sobie dłuższe urlopy. Sądzę, że cały tydzień będziemy obserwować niskie obroty ? mówi Sławomir Gajewski, doradca inwestycyjny Credit Suisse Asset Management. Dodaje on jednak, że krótszy tydzień jest tylko jednym z powodów marazmu na GPW (inne to m.in. nieobecność zagranicy i ograniczenie skłonności do inwestowania przez polskich inwestorów instytucjonalnych i indywidualnych).Na rynku podstawowym obroty wyniosły jedynie 37,4 mln zł. Tak mały obrót na fixingu na głównym parkiecie giełdy obserwowano ostatnio na przełomie... 1995 i 1996 r. Niższe obroty zanotowano dokładnie 2 stycznia 1996 r. (22,07 mln zł). Trzeba jednak pamiętać, że wówczas na giełdzie nie notowano takich spółek, jak Telekomunikacja Polska, Polski Koncern Naftowy, KGHM Polska Miedź czy Pekao SA.Obrót wygenerowany przez największe blue chipy warszawskiej giełdy był wczoraj śladowy. Na przykład na KGHM i PKN Orlen po około 2,1 mln zł, na Telekomunikacji Polskiej 1,24 mln zł, na Elektrimie zaś nieco ponad milion złotych. Paradoksalnie, największe obroty zanotowano na notowanym na rynku równoległym Apeximie ? 6,4 mln zł.

Problem niskich obrotów staje się jeszcze jaskrawszy, jeśli wziąć pod uwagę, że wartość obrotów jest w rzeczywistości dwa razy niższa (w statystyce giełdowej sumuje się wartość zleceń kupna i sprzedaży). Jeszcze gorzej wygląda sprawa, jeśli taki obrót przedstawimy w ujęciu dolarowym. Okaże się wtedy, że na poniedziałkowym fixingu właściciela zmieniło zaledwie 26,3 tys. akcji TP SA wartych 133,4 tys. USD, 60,8 tys. walorów PKN Orlen o wartości 232,7 tys. USD i 14,6 tys. akcji Elektrimu wartych 115,5 tys. USD.? Przy takim poziomie obrotów zasadne staje się pytanie, czy największe spółki nie będą chciały rozejrzeć się za innym parkietem, aby zwiększyć swoją płynność. Obroty są tak żenująco niskie, że nawet zlecenie o wartości 100 tys. USD może ?ustawić? rynek ? mówi doradca inwestycyjny Rafał Gębicki z Elektrimu Telekomunikacja. Jego zdaniem, niezależnie od powodów, które doprowadziły do tak drastycznego zmniejszenia obrotów na GPW, wielu inwestorów zachodnich zastanawia się już od tym, czy w ogóle opłaca się inwestować na tak mało płynnym rynku. ? Jeżeli jakiś duży fundusz chciałby kupować np. Telekomunikację, to jak długo musiałby składać zlecenia, aby skupić choćby pakiet warty kilka milionów dolarów ? zastanawia się Gębicki. Zdaniem doradcy, dla wielu zagranicznych inwestorów atrakcyjniejsze jest inwestowanie w GDR-y polskich spółek w Londynie.Według Andrzeja Tabora, dyrektora Działu Analiz Banku Handlowego, na zmniejszenie zainteresowania polską giełdą ma w ostatnich tygodniach wpływ duża zmienność (volatility) na największych światowych giełdach. ? Jeśli akcje takich firm, jak British Telecommunications gwałtownie zmieniają cenę, to zrozumiałe jest, iż koncentrują one uwagę wszystkich analityków ? mówi Tabor. ? Inwestorzy i analitycy wystarczająco dużo ryzykują na giełdach zachodnich, przestają więc zajmować się rynkami rozwijającymi ? dodaje dyrektor. Jego zdaniem, obroty są już żenująco małe i jest raczej mało prawdopodobne, iż jeszcze się zmniejszą. ? Obecne poziomy cen w przypadku wielu spółek są na tyle atrakcyjne, iż trudno sobie wyobrażać, aby duzi inwestorzy decydowali się na sprzedaż ? mówi szef analityków BH.Za tydzień do obrotu giełdowego trafią akcje pracowników Telekomunikacji. Według Andrzeja Tabora, część inwestorów może przygotowywać się już do zakupów. Nie musi to jednak oznaczać, że zamykają pozycjeh papierach. Właśnie z powodu niskich obrotów. ? Wątpię, aby ktoś gromadził pieniądze na akcje TP SA wyprzedając na takim rynku atrakcyjne walory ? mówi Tabor.W ocenie analityków, zagranica nadal powstrzymuje się od inwestowania na polskim rynku z powodów makroekonomicznych. Rafał Gębicki zwraca uwagę na dużą popularność, jaką cieszą się wśród inwestorów instytucjonalnych bezpieczne papiery dłużne, np. bony skarbowe, na które zgłaszany popyt jest 2?3 razy większy od podaży.? Pierwszym objawem powrotu zainteresowania polską giełdą wśród zachodnich inwestorów będzie wzrost liczby rekomendacji dotyczących polskich spółek ? uważa Andrzej Tabor. ? Niewielkie zainteresowanie ofertą Pekao pokazało, że zagranica zapomniała o Polsce ? twierdzi z kolei Sławomir Gajewski. W jego ocenie, sytuacja, w której nawet akcje spółek generujących doskonałe wyniki powoli spadają przy stale zmniejszających się obrotach może być jednak paradoksalnie zapowiedzią odwrócenia trendu.Nieco większe (choć również małe) obroty ? 51 mln zł ? zanotowano na notowaniach ciągłych.

GRZEGORZ [email protected]