WIG20, po przebiciu linii trendu spadkowego i zamknięciu luki z 22 września, wykonał dość silny ruch w górę, docierając do znaczącego oporu, jakim jest 38,2--proc. zniesienie całej tegorocznej bessy. Poziom ten, czyli okolice 1804 pkt., dość często jest trudną do pokonania barierą. Jak wiemy z analizy technicznej, ruch korekcyjny lubi docierać do poziomów jednego ze złotych zniesień. Piszę ruch korekcyjny, gdyż na razie tej fali nie powinno się klasyfikować jako początku nowej hossy, mimo że jest bardzo dużo optymistycznych sygnałów. W dalszym ciągu byczo kształtują się obroty, grubo przekraczając nieosiągalne jeszcze niedawno 500 mln zł. To jest z całą pewnością potwierdzenie siły rynku, szczególnie w obliczu słabego zachowania giełd światowych. Znakomicie układają się średnie kroczące, gdzie SK-15 coraz bardziej oddala się od wolniejszej SK-45. Nawet średnia 100-sesyjna nie stanowiła większego problemu dla rozgorączkowanego rynku. Również wszystkie w zasadzie oscylatory potwierdzają siłę indeksu dużych spółek i wzrosły do bardzo wysokich wartości. I tu jednak kryje się pewne niebezpieczeństwo związane z ich silnym przegrzaniem, co widać choćby na ROC i Ultimate. Ich zachowanie ostrzega przed wystąpieniem korekty spadkowej. Potwierdza to również utworzenie klasycznej formacji doji podczas piątkowych notowań.
Robert Cichowlas