Ceny złota rosły wczoraj, gdyż inwestorzy zwiększyli popyt na ten kruszec po umocnieniu się kursu amerykańskiego dolara w stosunku do jena. Taka zmiana w relacjach kursów walutowych oznacza, że znowu wróciły do łask operacje zwane z angielska carry trade, a polegające w tym przypadku na zaciąganiu kredytów w jenach ze względu na niskie stopy procentowe w Japonii, a następnie sprzedawaniu tej waluty i kupowaniu dolarów, by zainwestować je z kolei w papiery wartościowe lub surowce. Takie inwestycje uważane są za bardziej ryzykowne i dlatego wraz z ich rozwojem wzrasta skłonność do zabezpieczania się lokowaniem części środków w złoto, uchodzące za mniej podatne na gwałtowne zmiany koniunktury i nastrojów na rynkach.

Czwartek był trzecim z rzędu dniem wzrostu cen złota, po ich spadku o 7 proc. w ciągu poprzednich pięciu sesji. Po zapaści chińskiego rynku z 27 lutego ze światowych giełd akcji wyparowało 3,3 mld USD. Inwestorzy sprzedawali wtedy również złoto, by pokryć straty poniesione na akcjach.

Wczoraj akcje drożały na wszystkich najważniejszych rynkach, przy czym w Indiach, które kupują najwięcej złota, wzrost indeksu był największy od ośmiu miesięcy, a w Japonii od pięciu miesięcy. Trwałym fundamentem cen złota jest ciągły rozwój klasy średniej w Chinach, która inwestycje w złoto uważa za korzystne.

Na popołudniowym fixingu w Londynie cena złota wzrosła do 654,25 USD za uncję z 653,75 USD rano. Przed tygodniem za uncję płacono 670,40 USD.