W polskim prawie brakuje jednoznacznych przepisów określających, co wolno, a czego nie wolno firmom prowadzącym obsługę audytorską - przypomniały firmy z branży w reakcji na zarzuty resortu skarbu dotyczące rzekomych konfliktów interesów firm doradczych współpracujących z państwowymi firmami.
Na wczorajszym spotkaniu z dziennikarzami przedstawiciele KPMG nie odnosili się co prawda wprost do niedawnych wypowiedzi Pawła Szałamachy, wiceministra skarbu. Ale rozdali przedstawicielom mediów kopie artukułów na ten temat, które ukazały się niedawno w "Parkiecie".
Firmy doradcze "wielkiej czwórki" (Ernst&Young, Deloitte, KPMG i PricewaterhouseCoopers) świadczą usługi z zakresu finansów, podatków i porad gospodarczych. Tymczasem ustawa o rachunkowości nie mówi jasno, w jakim zakresie łączenie tych usług dla jednej spółki jest dozwolone.
- W zasadzie prowadzenie audytu w spółce nie wyklucza świadczenia usług doradczych - powiedział Wroński, szef działu doradztwa gospodarczego KPMG. - W praktyce jednak audytorzy stosują kodeksy dobrych praktyk, aby unikać konfliktu interesów, polegającego np. na kontrolowaniu wcześniej wykonanej przez siebie pracy.
W ramach "dobrego obyczaju" spółki notowane na polskiej giełdzie często stosują standardy międzynarodowe. Dotyczą one między innymi rotacji audytorów. W Stanach Zjednoczonych te zasady są ujęte w ustawie, przyjętej po tzw. aferze Enronu.