W prawie 3 tygodnie po rozpoczęciu ostatniej fali wyprzedaży na globalnym rynku akcji wiadomo już dokładnie, co było jej przyczyną. Było nią uświadomienie sobie przez inwestorów skali problemów trapiących amerykańskie instytucje finansowe zaangażowane na dużą skalę na rynku tzw. "subprime mortgages", czyli kredytów hipotecznych o najniższych standardach. W ciągu minionych kilku miesięcy przynajmniej 25 amerykańskich instytucji tego typu, udzielających kredytów hipotecznych pożyczkobiorcom o niskiej wiarygodności finansowej, zbankrutowało, ogłosiło znaczne straty, opuściło ten segment rynku lub wystawiło się na sprzedaż. Ostatni tego typu przypadek - New Century Financial, którego kurs spadł o 84 proc. w ciągu miesiąca, stał się kamyczkiem, który uruchomił - malutką - lawinę. Obecnie analitycy sektora finansowego głowią się nad wyselekcjonowaniem tych uczestników rynku kredytów i obligacji hipotecznych, którzy są najbardziej narażeni na straty w przypadku dalszego pogarszania się sytuacji w tym segmencie rynku. Ocenia się, że w 2006 r. 20 proc. kredytów hipotecznych w USA należało do kategorii subprime, a dalsze 20 proc. również może okazać się problemem. Przyczyny tego załamania są oczywiste. Dopóki ceny nieruchomości w USA rosły, kredytodawca nie ponosił większego ryzyka: w przypadku zaprzestania spłat kredytu,

jako że przejęty jako zastaw dom można było z łatwością sprzedać. Teraz, kiedy stopy procentowe wzrosły z 1 proc. do 5,25 proc. i/lub zakończył się okres promocyjnych stawek oprocentowania udzielanych wcześniej kredytów hipotecznych, a koniunktura na rynku nieruchomości się załamała i ceny domów zaczęły lekko spadać, sytuacja jest zupełnie odmienna. Sądzę, że ewentualne rozprzestrzenianie się kryzysu na rynku kredytów hipotecznych/ rynku nieruchomości w USA może być głównym tematem dla rynku w tym roku. Już teraz można snuć analogie z 1998 r., kiedy pierwsze nieśmiałe początkowo turbulencje wiosną zostały wywołane przez doniesienia o kłopotach rosyjskiego rynku obligacji. Na krótką metę jednak nie spodziewałbym się przesadnego pogłębienia spadków (wsparcie na 3100-3200 pkt)

powinno wytrzymać, a kwiecień powinien stać pod znakiem wzrostów cen akcji.