Dwie rzeczy w tym tygodniu zdominowały czołówki serwisów informacyjnych na świecie. Pierwszą z nich było "odkrycie" problemów w branży finansowej związanych z obniżaniem się jakości kredytów w USA. Drugą był wpływ publikowanych danych makroekonomicznych na zbliżające się posiedzenia banków centralnych USA i Polski.
Zacznijmy od problemów z płynnością, jakie pojawiły się w kilku podmiotach udzielających pożyczek Amerykanom. Okazuje się (co było sygnalizowane już wcześniej obniżającą się jakością pożyczek), że w ostatnim czasie powiększają się problemy z systematycznością regulowania płatności. Powoli rośnie odsetek klientów, którzy sobie nie mogą poradzić z obciążeniem finansowym, jaki na siebie nałożyli. Ta sytuacja, jak przysłowiowy medal, ma dwie strony. Pierwszą jest klient, który jakiś czas temu miał ochotę zaciągnąć kolejny kredyt i źle oszacował swoje możliwości. Teraz nie jest w stanie rezygnować ze swojego poziomu życia, a niestety jest do tego zmuszony w wyniku dużych zobowiązań finansowych. Drugą stroną jest fakt, że mimo możliwych problemów ze spłatą zobowiązań klienta, kredyt jest udzielany.
Ten właśnie aspekt był w ostatnich miesiącach poruszany wielokrotnie. Sygnalizowano, że podmioty udzielające pożyczek zaczynają ponosić zbyt wysokie ryzyko, co może w późniejszym okresie doprowadzić do problemów ze ściągalnością należności, a więc i utrzymaniem płynności finansowej. Spadek jakości udzielanych pożyczek był faktem znanym od dawna, ale wszelkie tego typu informacje znajdowały szybko uspokajające wypowiedzi ludzi z branży finansowej, że pożyczkodawcy nie mają się co martwić, bo nie biorą na siebie ryzyka spłaty, gdyż udzielone kredyty są zwykle "sprzedawane" inwestorom za pośrednictwem rynku derywatów. Innymi słowy firmy pożyczkowe dokonywały transakcji zabezpieczających, które miały za zadanie np. uchronić je przed nagłym skokiem stóp procentowych. Na tym temat kończono i wydawało się, że wszystko jest w porządku.
W pewnym momencie zaczęto jednak podpytywać, kto stoi po drugiej stronie wspominanych transakcji zabezpieczających? Kto bierze na siebie ryzyko problemów ze spłatą zobowiązań pożyczkobiorców?
Straszna rzeczywistość