Brytyjski bank Barclays i holenderski ABN Amro oficjalnie potwierdziły, że prowadzą rozmowy o fuzji. Akcje drugiego z banków rosną jak na drożdżach, inwestorzy zarabiają, ale co z rozmów wyniknie, wciąż jeszcze nie wiadomo.
Walory największego banku holenderskiego, jakim jest ABN Amro, osiągnęły wczoraj rekordową cenę 31,33 euro, a kapitalizacja w tym momencie wynosiła 59 miliardów euro. Łączna wartość rynkowa obu negocjujących fuzję firm kształtowała się na poziomie 127 miliardów euro, o 7 mld euro więcej niż w poniedziałek, kiedy ABN Amro zdrożał o ponad 9 proc. To plasowałoby nową instytucję na drugim miejscu w Europie po HSBC. Miałaby 47 milionów klientów i 220 tysięcy pracowników.
Analitycy podkreślają strategiczny sens połączenia potencjałów obu banków, jednocześnie jednak zwracają uwagę, że trzeci w Wielkiej Brytanii bank ma ograniczone możliwości wypłacenia udziałowcom ABN Amro dużej premii za kontrolę, gdyż oszczędności na kosztach po fuzji będą ograniczone.
Według analityków amerykańskiego banku inwestycyjnego Morgan Stanley, Barclays za akcję ABN Amro może maksymalnie zapłacić 33,5 euro. Z kolei specjaliści Merrill Lynch uważają, że oferta poniżej 35 euro za walor nie będzie interesująca dla akcjonariuszy banku holenderskiego.
Jednak na tym poziomie cenowym Barclays musiałby uzyskać efekty synergii w wysokości 5,3 miliarda euro, jeśli nie chce, aby transakcja wywarła negatywny wpływ na jego zyski. Zdaniem niektórych analityków, już sam fakt prowadzenia wyłącznych negocjacji jest wielkim wydarzeniem.