W tym roku papiery Stalproduktu zyskały już przeszło 100 proc. Wartość rynkowa spółki osiągnęła zaś 7,7 mld zł. Jedynie 15 polskich firm na naszej giełdzie jest wartych więcej. Pomijając banki, takich przedsiębiorstw jest jedynie 6. Stalprodukt to - oprócz banków - kluczowa firma indeksu mWIG40. Ma w nim ponad 8 proc. udziału. Wyprzedza go jedynie Getin. Został również zauważony na świecie. Wchodzi w skład kilku indeksów wyliczanych przez Bloomberga. Najbardziej liczy się we wskaźniku sektora materiałów budowlanych - Bloomberg Europe Building Materials. Lokuje się w nim w połowie stawki z 0,9-proc. udziałem.
Równocześnie przychody Stalproduktu przekraczają 1,3 mld zł. Pod względem skali działania wyprzedza go na naszej giełdzie 25 spółek, pomijając banki. Już takie proste zestawienie skali działania z wyceną rynkową skłania do zastanowienia, czy inwestorzy nie przesadzili z optymizmem przy szacowaniu wartości Stalproduktu. Te wątpliwości może rozwiewać rentowność firmy, znacznie odbiegająca w górę od rywali. Inwestorzy z reguły premiują przedsiębiorstwa o większej zyskowności. Przy takim samym wzroście przychodów są w stanie wypracowywać znacznie większe zyski niż mniej rentowne firmy.
Czy wysoka rentowność
się utrzyma
Pojawia się jednak pytanie o możliwości utrzymania na dłuższą metę obecnej wysokiej rentowności. Na poziomie zysku netto sięga 20,8 proc. Marża operacyjna wynosi 25,7 proc., a rentowność kapitału własnego przekracza 58 proc. Są to rekordowe wartości w historii Stalproduktu. Znacznie odbiegają od średnich poziomów osiąganych w przeszłości. Równocześnie dynamiczny wzrost rentowności nastąpił w bardzo krótkim czasie. Na koniec 2005 roku był ponad dwa razy mniejszy. Marża operacyjna wynosiła 10,7 proc., rentowność kapitału własnego zaś 24,3 proc.