Notowania TelForceOne będą teraz zależały nie tylko od koniunktury na giełdzie, ale także od tego, czy spółce uda się dotrzymać prognoz przedstawionych w prospekcie. - Mimo że przygotowywaliśmy je z myślą, że publiczna oferta będzie miała miejsce w styczniu, to jestem dobrej myśli i podtrzymuję założenia - mówił wczoraj S. Sawicki dziennikarzom. Zgodnie z opublikowaną prognozą, TelForceOne ma zanotować w tym roku ponaddwukrotnie wyższe przychody niż w ubiegłym. Sprzedaż grupy ma wynieść 107 mln zł, a zysk netto 9,2 mln zł, podczas gdy w 2006 r. było to odpowiednio 51,5 mln zł i 3,8 mln zł. Według prezesa, weryfikacji prognoz, jeśli w ogóle, można się spodziewać po dwóch kwartałach tego roku.
60 mln zł w tym roku
Zdaniem S. Sawickiego, TelForceOne już w tym roku wyda wszystkie pieniądze pozyskane z publicznej oferty (62,5 mln zł brutto). Planuje m.in. przejęcia, dzięki którym wyniki mają się poprawić tak silnie. - W przyszłym tygodniu zrealizujemy pierwsze zapowiedziane w prospekcie przejęcie spółki C. P. A. - zapowiedział S. Sawicki. To czeski odpowiednik TelForceOne, należący do tamtejszego przedsiębiorcy Jiri Haka. Na ten zakup giełdowa już firma zamierza przeznaczyć blisko 16 mln zł, czyli - podkreśla prezes - 4 mln euro. Z kolei w kwietniu TelForceOne zacznie otwierać nowe salony sprzedaży w ramach sieci Teletorium (dziś ma 22 franczyzowych punktów sprzedaży i dwa własne salony).
Na razie bez GSM
Wcześniej przedstawiciele spółki nie wykluczali, że nawiąże ona współpracę z którymś z komórkowych operatorów i zacznie sprzedawać usługi telekomunikacyjne. - Nie dostaliśmy jeszcze żadnych oficjalnych pism od operatora, więc nie mogę na ten temat nic powiedzieć - zaznaczył S. Sawicki.
Pytany, jaka będzie polityka dywidendowa firmy, w końcu przyznał, że będzie proponować, by z zysku w latach 2006- -2008 nie była ona wypłacana.