Rozpoczynający się tydzień na GPW jest tygodniem przedświątecznym, dodatkowo skróconym do czterech sesji. To powinno wpłynąć na spadek obrotów i zmienności. Potwierdza to ostatni odczyt wskaźnika Wigometr, który ma wartość 0 pkt., co oznacza równowagę wśród oczekujących wzrostów i spadków na koniec tego tygodnia.
Jednak tak do końca sielankowo inwestorzy nie będą mieli. Do czwartku bowiem będą musieli zdecydować o tym, czy na święta zostać z akacjami w portfelu, czy też może zrealizować zyski i spokojnie świętować.
Jest to ważne pytanie, nie tyle z uwagi na pojawiające się plotki o mającym nastąpić 6 kwietnia bombardowaniu Iranu przez USA, co w sposób istotny wpłynęłoby na rynki akcji. W te plotki bowiem inwestorzy zdecydowanie nie wierzą.
Postawione wyżej pytanie jest istotne dlatego, że tegoż 6 kwietnia, zostanie opublikowany marcowy raport z amerykańskiego rynku pracy. To jedna z ważniejszych publikacji makroekonomicznych, która w sposób istotny może wpłynąć na rynki finansowe. Mając na uwadze, że Amerykanie na te dane zareagują w poniedziałek, podczas gdy rodzimi inwestorzy takiej możliwości nie będą mieli (w poniedziałek w Polsce jest święto), może się okazać, że w poświąteczny wtorek, warszawska giełda rozpocznie notowania od bardzo silnych zmian.
Dane z USA to spore niebezpieczeństwo. Mając na uwadze fakt, że polskie indeksy są na historycznych rekordach lub też blisko nich, raczej trzeba przyjąć, że najbliższe dni upłyną pod znakiem przynajmniej niewielkiego osuwania. Pierwszy krok może być zrobiony już dziś. Wyprzedaż akcji w Tokio (Nikkei spadł o 1,5 proc.), będzie do tego zachęcać.