Trzeba pozwolić OFE na inwestowanie w instrumenty pochodne

Rozmowa z Arkadiuszem Huzarkiem, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów odpowiedzialnym za pion instytucji finansowych

Aktualizacja: 22.02.2017 19:32 Publikacja: 04.04.2007 09:09

Uczestniczy Pan w pracach utworzonej pół roku temu Rady Rozwoju Rynku Finansowego. Jak podsumowałby Pan pierwsze miesiące jej istnienia?

Nie spodziewałem się, że będą tak owocne. Obawiałem się, że rynek przyjmie Radę jako kolejne ciało dyskusyjne, że będzie to jedynie platforma wymiany opinii między rynkiem a ministrem, której rola skończy się po wypiciu kawy przez uczestników spotkania i rozejściu się.

A tak nie jest?

Nie. Uczestnicy rynku dostrzegli, że minister finansów chce aktywnie uczestniczyć w budowie w naszym kraju centrum finansowego regionu. Zauważyli, że zmieniła się koncepcja tworzenia prawa rynku finansowego.

Na czym polega zmiana?

Zmieniamy sposób tworzenia prawa, w szczególności, jeżeli chodzi o dynamicznie rozwijający się i rozproszony rynek kapitałowy. Nasza koncepcja tworzenia regulacji opiera się na tym, że urzędnicy Ministerstwa Finansów, pracownicy Narodowego Banku Polskiego czy Komisji Nadzoru Finansowego nie mogą tworzyć prawa zza biurka. Nie da się napisać dobrych regulacji, które będą działać w praktyce, będą stwarzać warunki konkurencyjne i równorzędne dla podmiotów krajowych oraz świadczących usługi transgraniczne z innych krajów, jeżeli nie będą one przygotowywane w szerszym zespole. Zespole składającym się z uczestników rynku, czyli dostawców usług i ich konsumentów oraz z przedstawicieli ministra finansów i KNF.

W ramach RRRF powstały m.in. dwie grupy robocze. Jedna - do spraw pożyczek papierów wartościowych i krótkiej sprzedaży. Druga - do spraw rachunków zbiorczych. Te tematy od dawna budziły spory między regulatorem i uczestnikami rynku. Czy udało się znaleźć kompromis?

Zmiana podejścia do tworzenia prawa oznacza, że nie mamy oporu przed tworzeniem regulacji z udziałem i rynku, i nadzorcy. W takim gronie dyskusja wygląda zupełnie inaczej niż w sytuacji, gdy rozmawiają tylko dwa podmioty, które często mają sprzeczne interesy. I dlatego w ciągu dwóch miesięcy udało się uzgodnić stanowisko uczestników rynku, nadzoru i regulatora w sprawę krótkiej sprzedaży, co wcześniej toczyło się latami.

Czy to znaczy, że KNF poszła na duży kompromis?

KNF musiała pójść na kompromis, jeśli chciała stać się partnerem w rozwiązywaniu problemów krajowego rynku usług finansowych.

Zrobiła to dlatego, że w rozmowach uczestniczyli przedstawiciele ministra?

Myślę, że tak. Wcześniej KPWiG była w trochę niezręcznej sytuacji. Z jednej strony wiele osób chciało, aby krótka sprzedaż zadziałała w praktyce, ale z drugiej strony zawsze pojawiały się naturalne dążenia nadzorcy do mocniejszej kontroli. Teraz KNF jest jednym z uczestników rozmów nad przepisami. Ostatecznie to minister przygotowuje regulacje i przedkłada je Radzie Ministrów.

Kiedy zobaczymy wpływ nowych regulacji na rynek?

Najlepiej napisana ustawa jeszcze niczego sama w sobie nie wnosi. Jest tylko słowem. Stanie się ciałem, kiedy kwestią, którą reguluje, zainteresują się instytucje finansowe. Gdy będą chciały oferować dane produkty czy usługi swoim klientom. Samo wejście w życie wszystkich nowych przepisów powinno nastąpić do listopada br. Do 1 listopada musimy zsynchronizować ustawę o obrocie z regulacjami europejskimi. Zapisy dotyczące krótkiej sprzedaży powinny zacząć obowiązywać wcześniej. W pracach nad nimi uczestniczyły instytucje finansowe, więc zakładam, że są przygotowane do realizacji nowych przepisów i że otrzymały prawo, które szybko pozwoli im stworzyć atrakcyjną ofertę.

Czy Rada zajmie się brakiem możliwości inwestowania przez otwarte fundusze emerytalne w instrumenty pochodne?

Otwarte fundusze emerytalne należą do kompetencji ministra pracy. Aktywa, które są zgromadzone w OFE, powinny w jak najlepszym stopniu wpływać na rozwój rynku. Musi się to jednak dziać w porozumieniu z tym właśnie ministrem.Tego porozumienia można szukać w ramach prac Rady. Czy podejmie ona ten temat?

Jeśli Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych albo na przykład giełda zgłoszą stosowne zainteresowanie, to tak. My nie chcemy narzucać wszystkich naszych koncepcji członkom Rady. Jeśli IGTE podniesienie ten temat, jeśli kwestię tę podchwycą GPW i inni uczestnicy rynku, to na pewno do Rady zostanie zaproszony przedstawiciel ministerstwa pracy i na pewno zajmiemy się instrumentami pochodnymi dla otwartych funduszy emerytalnych.

Niewiele brakowało, aby taka możliwość już istniała. Szybko zablokowali ją urzędnicy. Nie obawia się Pan powtórki?

Moim zdaniem, nie powinno to budzić kontrowersji. Nie widzę ryzyka w zawieraniu przez OFE transakcji na rynku instrumentów pochodnych, o ile dochodzi do nich w celu zabezpieczania innych pozycji z portfela.

Czyli Ministerstwo Finansów byłoby za takim rozwiązaniem?

Nie konsultowałem jeszcze tego z ministrem finansów. Jako nadzorujący pion instytucji finansowych uważam, że należałoby wrócić do rozporządzenia, dającego OFE taką możliwość.

Jaki jest stosunek ministerstwa do możliwości liberalizacji ograniczeń w inwestowaniu przez OFE? Czy można rozszerzyć limity inwestycji w akcje i na rynkach zagranicznych?

Pole manewru jest duże. Nie myślę tu tylko o sztywnych limitach, ale także o dostępnych instrumentach. Jeżeli fundusze emerytalne przy obecnych regulacjach zaczynają się rzeczywiście dusić, to trzeba pomyśleć o innych instrumentach i być może o zwiększeniu limitów. Jeżeli chodzi o inwestycje poza rynkiem krajowym, to traktuję OFE jako skarb narodowy. Aktywa, którymi zarządzają, w pierwszej kolejności należy wykorzystać dla rozwoju rynku krajowego. Pieniędzy na rynku jest dużo, ale nie aż tak, żeby je eksportować za granicę. Jeżeli fundusze uważają, że mają niewystarczające możliwości inwestycyjne, to w pierwszej kolejności należy się zastanowić nad rozszerzaniem katalogu instrumentów czy nad zwiększeniem limitów. Na samym końcu widziałbym zmiany w inwestycjach zagranicznych.

Jakie instrumenty ma Pan na myśli?

Jeszcze nie będę tego zdradzał.

Rada zapowiada dalszy przegląd ustawy o funduszach inwestycyjnych. Jakich zmian można się spodziewać?

Jeżeli chodzi o tę ustawę, to myślę, że osiągnęliśmy już granicę zmian. Wydaje mi się, że nieunikniona jest jej poważna przebudowa, zmierzająca do innej klasyfikacji funduszy.

Otwarte fundusze inwestycyjne są przeznaczone dla dużego kręgu odbiorców. Odbiorców, którzy nie muszą być szczególnie wyedukowani jeżeli chodzi o finanse, niekoniecznie zamożnych. Ich pieniądze muszą być bezpieczne, lepiej nadzorowane.

Cała reszta funduszy to tak naprawdę produkty szyte na miarę, adresowane do klienta wyedukowanego, który ma większe środki, zdaje sobie sprawę z ryzyka i nie boi się go. Chciałbym, aby udało się skonstruować ustawę tak, że w jej pierwszej części zmieściłyby się fundusze dla szerokiego spektrum klientów. Do drugiej trafiłyby wszystkie inne typy funduszy, o bardzo zróżnicowanych możliwościach inwestycyjnych, o bardzo liberalnym nadzorze. Zgodnie jednak z tym, co deklarowałem na początku naszej rozmowy, kształt tej ustawy będzie zależał od możliwości uczestników rynku. Nie będziemy tworzyć regulacji dla samych zmian. Jeśli nie mają one zwiększyć konkurencyjności podmiotów krajowych wobec instytucji działających transgranicznie i nie mają spowodować zwiększenia oferty dla klientów, to podejmowanie działań regulacyjnych byłoby sztuką dla sztuki. Nie chodzi nam o "produkcję" ustaw, ale o realne wzmacnianie pozycji krajowego rynku usług finansowych.

Wierzy Pan w to, że Warszawa może się stać centrum finansowym Europy Środkowo-Wschodniej?

Polska jest dużym państwem i bardzo dynamicznie się rozwija. Mamy duży potencjał, ludzi i możliwości, żeby tutaj powstało takie centrum. Po stronie Ministerstwa Finansów i uczestników rynku, w szczególności po stronie giełdy jest determinacja, aby iść w tyCzy ministerstwo planuje jeszcze jakieś działania wspierające GPW w jej staraniach? Czy są np. szanse na zniesienie podatku od zysków kapitałowych?

Premier Zyta Gilowska zadeklarowała, że widzi możliwość zniesienia go w perspektywie dwóch-trzech lat. Warto to zrobić. Im szybciej, tym lepiej. Nie jest to jednak kwestia podstawowa dla rozwoju rynku. Ważniejsze jest to, aby w porozumieniu z rynkiem zmieniać regulacje tak, by stwarzały bardziej konkurencyjne otoczenie.

Jedna z grup roboczych w ramach RRRF ma się zająć systemem rekompensat. To zapewne efekt problemów z jego uruchomieniem w sprawie WGI. Czy minister finansów śledzi losy 1200 klientów tej instytucji, którzy stracili - jak twierdzą - 316 mln zł? Czy podejmuje w tej sprawie jakieś działania?

Minister finansów interesuje się losem klientów WGI. Jestem członkiem Komisji Nadzoru Finansowego i w związku z tym dość dobrze wiem, co się dzieje. Na bieżąco przekazuję te informacje pani premier. W KDPW trwają prace w porozumieniu z ekspertami z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, dotyczące możliwości wypłat rekompensat. Minister finansów nie ma możliwości przyspieszenia procesu wypłat rekompensat. Przypadek WGI pokazał słabość systemu rekompensat i trzeba to naprawić.

Dziękuję za rozmowę.

fot. A. Cynka

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy