Drugi przetarg na majątek Jukosu wygrał Eni, największy włoski koncern paliwowy. Za 20 proc. udziałów Gazpromnieftu, spółki wydobywczej Arktikgaz, oraz za Urengojl Włosi zapłacili 5,8 miliarda dolarów. O schedę po bankrucie zacięcie walczyła też Nieftietreidgrupp, spółka zależna Rosnieftu. Inny pretendent Juniteks, kojarzony z Gazpromem, tylko raz przebijał cenę na aukcji. W imieniu Eni na przetargu występowała jej spółka zależna Eninieftiegaz, w której udziały ma też inny włoski koncern Enel.
Włosi kupują dla Rosjan
Zdaniem ekspertów, zwycięstwo Eni nie znaczy jednak, że Kreml otwiera sektor paliwowy dla zagranicy. - Wygląda to tak, jakby Eni realizowało transakcję dla Gazpromu - uważa Iwan Mazałow, dyrektor moskiewskiej firmy inwestycyjnej Prosperity Capital Management.
Władze gazowego monopolisty oświadczyły, że mogą kupić od włoskiego koncernu aktywa, które ten wygrał na przetargu. Włosi powiedzieli na to, że zamierzają sprzedać rosyjskiemu gigantowi pakiet Gazpromnieftu za 3,7 miliarda dolarów. Z kolei Aleksander Miedwiedew, zastępca prezesa Gazpromu, stwierdził, że koncern kupi od włoskiej spółki minimum 51 proc. aktywów Jukosu, które sprzedano na drugim przetargu.
Rynek spekuluje, że zwycięstwo Eni w przetargu to nagroda za wpuszczenie Gazpromu do Włoch.