Niezbyt korzystna sytuacja na rynku rzepaku nie powinna zaszkodzić największemu krajowemu producentowi olejów spożywczych - w tym rzepakowych - Kruszwicy (ma nieco ponad 30 proc. rynku). Choć obecne relacje cen olejów do cen rzepaku są niekorzystne, to jest to sytuacja wyjątkowa.
Z jednej strony, cena surowego oleju poszła ostro w dół. W 2006 r. za tonę płacono prawie 2,7 tys. zł, a teraz zaledwie 2,2 tys. zł. Firmy zajmujące się jego produkcją liczyły, że dużą część kupią spółki biopaliwowe, ale z powodu regulacji prawnych, które spowodowały obniżkę ulgi akcyzowej na "ekologiczne" paliwa, ten rynek w ogóle nie ruszył.
Z drugiej strony, z powodu niezbyt udanych ubiegłorocznych zbiorów, wzrasta cena samego rzepaku. - Kruszwica nie ma problemu z surowcem - mówi jednak Rafał Wadlewski, dyrektor ds. marketingu. Tłumaczy, że zapasy na cały rok zrobiła już latem, a kontraktacja rzepaku odbyła się jeszcze wcześniej. Ceny wówczas były niższe.
Podobnie, jeżeli chodzi o gotowe produkty. Kruszwica ma już wcześniej podpisane umowy z odbiorcami. Poza tym firma wytwarza co prawda taniejący olej surowy, ale stanowi on tylko część jej oferty. Do tego bez problemu znajduje na niego klientów za granicą, głównie w Niemczech. Gros surowego oleju produkowanego w zakładach Kruszwicy jest natomiast poddawana rafinacji. W efekcie powstaje olej spożywczy, na który popyt raczej rośnie.
Sytuacja na polskim rynku powinna wrócić do normy w II połowie roku. Według World Oil, instytucji monitorującej rynek rzepaku, zbiory tej rośliny w Europie w tym roku sięgną 18 mln ton, przy 15,8 mln ton w 2006 r. Dlatego i ceny będą niższe od zeszłorocznych. Do tego po wakacjach powinna ruszyć sprzedaż biopaliw; zostanie wydane rozporządzenie określające minimalny udział biokomponentów w produkcji paliw. Według rządowych założeń, będzie to 2,3 proc. Wczoraj kurs Kruszwicy wzrósł o 0,25 proc., do 60,45 zł.