Inwestorzy nie zareagowali na informacje zarządu Swarzędza o rozpoczęciu współpracy i partnerstwie strategicznym z producentem mebli tapicerowanych spółką Loft. W czwartek za akcje giełdowej spółki płacono 1,33 zł, po spadku o 4,32 proc. Zarząd Swarzędza podał, że do końca roku przejmie warszawską spółkę.

- Informacja o współpracy i planowanym przejęciu firmy Loft jest dla inwestorów bardzo pozytywna. Oznacza, że spółka przyjęła agresywną formę rozwoju. Wykorzystując znaną markę przejmuje i rozszerza asortyment. Możemy więc spodziewać się wzrostu rentowności - mówi Remigiusz Sopel, analityk IDMSA. Informuje, że rynek nie zareagował na informację, ponieważ plany dotyczące przyszłości Swarzędza były dyskontowane już wcześniej.

- Współpraca ze Swarzędzem jest nam bardzo po drodze. To silny partner. Ma rozwiniętą sieć dystrybucji i znaną markę. Nasze produkty mają bardzo dobrą jakość. Sprzedając pod brandem Swarzędza możemy liczyć na wyższe ceny - informuje Robert Leszczyński, prezes firmy Loft. Ewentualnego przejęcia nie komentuje.

Spółki będą współpracować przy produkcji i dystrybucji. Swarzędz zobowiązał się kupować wyłącznie meble tapicerowane produkowane przez Loft. Zastrzegł sobie jednak prawo do korzystania z innych dostawców, w przypadku gdyby liczba zamówień przekroczyła zdolności produkcyjne Loftu. Warszawska spółka dysponuje jednym zakładem produkcyjnym oraz pięcioma salonami sprzedaży. Zatrudnia ponad 100 pracowników. Swarzędz ma dwie fabryki, 15 salonów i zatrudnia około 200 osób. Prezes Leszczyński nie ujawnia wyników finansowych Loftu. Włodzimierz Ehrenhalt, prezes Swarzędza, informował wcześniej, że kandydat do przejęcia ma rocznie kilkanaście milionów złotych obrotów i jest rentowny. Strata Swarzędza w 2006 r. wyniosła 5,6 mln zł, przy 7,23 mln zł sprzedaży. Pieniądze na przejęcie Swarzędz zdobędzie z emisji akcji.