Przedświąteczny tydzień to dość spokojne cztery dni notowań. Na rynku praktycznie nie działo się nic, co mogłoby przykuć uwagę na dłużej. Jedyne godne wzmianki wydarzenie nastąpiło w środę, a było nim wyznaczenie nowego rekordu hossy przez indeks WIG20. Była to tylko chwilowa radość posiadaczy długich pozycji. Zaraz po tym fakcie popyt się wycofał i ceny osunęły się pod poziom poprzedniego szczytu. Nowy rekord różni się od poprzedniego tylko o kilka punktów i został wyznaczony przy niskiej aktywności i przy sporym udziale koszykowych zleceń kupna. Widać więc, że nowy rekord ma raczej charakter statystyczny. W żadnym wypadku nie można było tu mówić o silnej pozycji kupujących i ataku popytu na papiery notowane na GPW.
Ten marny rekord zdarza się nie pierwszy raz. Przypomnijmy sobie, jak były bite rekordy, gdy wychodziliśmy ponad majowy szczyt. Rynek, podobnie jak ostatnio, zaraz po wejściu na dziewicze poziomy słabł w oczach. Popyt się cofał i ceny spadały. W efekcie na wykresie pojawiły się kolejne rosnące dołki i rosnące szczyty. Takie zachowanie odbiegało charakterem od hossy, jaka panowała wiele miesięcy wcześniej. Wielkość i agresywność zakupów była mniejsza. Okresy podbijania cen trwały krótko, a później przychodził czas na obronę osiągniętych poziomów. Ta była przeprowadzana skutecznie. Każdy kolejny dołek był wyznaczony powyżej poprzedniego. Tym samym cały czas należało przyznawać przewagę popytowi, a otwieranie krótkich pozycji uważać za czynność bardziej ryzykowną.
Indeksy bliskie rekordów
Mamy rekordowo wysoki poziom indeksów, umacniającego się złotego, który także jest bliski rekordu. Na rynek co rusz przychodzą nowe optymistyczne prognozy dotyczące polskiej gospodarki. Rząd planuje śmiałe posunięcia, nie martwiąc się za bardzo ich finansowaniem i licząc, że szybki wzrost gospodarczy będzie wystarczającym wsparciem. Co jeszcze może zaskoczyć graczy na rynku, by zdecydowali się na dalsze zakupy akcji? Jeśli założymy, że wysoka dynamika PKB jest już w cenach, to co skłania obecnych kupujących do robienia zakupów? Jaki widzą oni potencjał dla zwyżki kursów? Na co liczą Ci, którzy w tej chwili wykupują kolejne jednostki uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych? Dane za marzec pokazały, że strumień pieniędzy nie wysycha (do funduszy napłynęła rekordowa ilość pieniędzy - 9,6 mld złotych). Na jaki zysk liczą? 5 proc.? 10 proc., a może więcej? Reklamy podają zawrotne liczby, najszybciej rosną aktywa funduszy ryzykownych.
Portfele pełne akcji