Plotki krążyły od tygodnia, a wczoraj potwierdziły się. Francuska grupa PPR, zajmująca się między innymi handlem detalicznym, za pośrednictwem swojej spółki Sapardis, kupiła już 27 proc. akcji niemieckiej Pumy i ogłosi wezwanie do sprzedaży pozostałych walorów. Firma kontrolowana przez rodzinę Pinault, właściciel Gucci Group, oferuje za nie 5,3 miliarda euro (7,1 mld dolarów).
Rada nadzorcza Pumy popiera plan PPR, a zdecydowała o tym opinia banku inwestycyjnego Lehman Brothers.
Kupują bardzo drogo
Pakiet akcji Pumy PPR kupiła od firmy Mayfair, kontrolowanej przez miliarderów Guentera i Danielę Herz, a za każdy walor zapłaciła 330 euro. Tyle samo zaproponuje pozostałym udziałowcom znanego producenta sprzętu sportowego. Cena jest o 4,8 proc. wyższa od kursu akcji na zakończenie sesji w przedświąteczny czwartek. Analitycy uznali ją za bardzo wysoką. Premia w stosunku do średniego kursu z miesiąca poprzedzającego umowę wynosi 24 proc. - To ogromny zakup dla PPR - ocenia Clemence Bounaix, analityk Richelieu Finance. Z punktu widzenia firmy kupującej ważnym atutem Pumy jest sieć sprzedaży detalicznej, obejmująca 80 krajów. Dzięki temu PPR uzyska dostęp do nowych rynków. Według oceny banku inwestycyjnego Merrill Lynch, przed przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi w Pekinie Puma ma szanse na ekspansję w Chinach i w Korei Południowej. Obecnie Państwo Środka zapewnia jej 15-20 proc. sprzedaży. Jest to mniejsza proporcja niż w przypadku głównych konkurentów niemieckiej firmy - Adidasa i Nike.
W ostatnich pięciu latach przychody ze sprzedaży Pumy zwiększyły się czterokrotnie, a prognoza na ten rok zapowiada rekordowe wyniki.