Już wkrótce w Nowym Jorku pojawią się wysokiej rangi menedżerowie DaimlerChryslera. Spotkają się z przedstawicielami firm zainteresowanych kupnem Chryslera. Prawdopodobnie chodzi o kanadyjską firmę Magna International i fundusze private equity Blackstone oraz Cerberus.
Wygląda na to, że wśród zaproszonych nie ma firmy Tracinda, należącej do miliardera Kirka Kerkoriana.
Przed paroma dniami zaproponował on odkupienie Chryslera za 4,5 miliarda dolarów, ale ta inicjatywa została chłodno przyjęta w Stuttgarcie, gdzie mieści się główna kwatera koncernu DaimlerChrysler.
Przede wszystkim nie podoba się tam cena, dużo niższa od 9 miliardów USD uznawanych za uczciwą. Słabością oferty Kerkoriana, który fortunę zbił na hazardzie, są też warunki, jakie stawia. Jednym z postulatów miliardera z Beverly Hills jest uwzględnienie jego propozycji w nowym kontrakcie ze związkiem zawodowym United Auto Workers. Tracinda, firma Kerkoriana, w opublikowanym oświadczeniu zapewnia, że chodzi o "prawdziwe partnerstwo" menedżmentu, pracowników i inwestorów.
Jednocześnie Kerkorian oczekuje, że DaimlerChrysler poniesie część kosztów finansowania programu emerytalnego i ochrony zdrowia. Chodzi o niebagatelną kwotę 16,5 miliarda dolarów. W zamian za ustępstwa związkowców w tej kwestii gotów jest przekazać im część akcji Chryslera.