Giełdy nowojorskie, po ośmiu dniach wzrostów wskaźnika Dow Jones Industrial Average, środowe sesje zaczęły od spadków. Sprawiła to kumulacja negatywnych czynników. Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył tegoroczną prognozę wzrostu gospodarki USA do 2,2 proc., coraz więcej Amerykanów spodziewa się recesji w okresie najbliższych 12 miesięcy, a Citigroup, największa instytucja finansowa świata, zapowiedziała kosztowną redukcję zatrudnienia. Musi na ten cel przeznaczyć 2,38 mld USD. Tuż przed otwarciem sesji na giełdach nowojorskich rosły wszystkie główne indeksy europejskie z wyjątkiem Kopenhagi. Jednak ostatecznie pod wpływem wieści z USA większość parkietów na Starym Kontynencie zakończyła dzień pod kreską. Przez większą część dnia jednym z najważniejszych czynników okazała się drożejąca od dwóch dni ropa naftowa. Z tego powodu wzrosła cena akcji francuskiego Totala, największej europejskiej firmy zajmującej się przerobem tego surowca. Rosła też kapitalizacja British Petroleum, wicelidera w klasyfikacji największych na kontynencie firm eksploatujących złoża ropy. Odzieżowy detalista Marks&Spencer podrożał o 2,9 proc. W porównaniu z konkurencją spółka ta jest tania i może być atrakcyjna dla łowców z funduszy private equity. Lepszy wynik na parkiecie niż Marks&Spencer uzyskał niemiecki operator turystyczny TUI. Akcje tej firmy podrożały ponad 5 proc. Wielu graczy uwierzyło, że Guenter i Daniela Herz, po sprzedaży akcji Pumy, zaczną kupować walory właśnie tego największego w Europie biura podróży. Kurs akcji Pumy nadal piął się do góry. Wczoraj kosztowały już ponad 350 euro, 20 euro więcej niż oferuje francuska PPR, która od Herzów kupiła 27 proc. akcji i zapowiedziała ogłoszenie wezwania do sprzedaży pozostałych walorów tego trzeciego na świecie producenta sprzętu sportowego. Brytyjska firma Xstrata, największy na świecie eksporter węgla dla elektrowni, zwiększyła kapitalizację o 2,6 proc. Jej atutem była sprzedaż biznesu aluminiowego w USA i na Jamajce.