W drugim tygodniu maja w katowickim sądzie okręgowym odbędzie się rozprawa dotycząca pozwu, jaki złożył Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przeciwko Stalexportowi.
Fundusz, który jest drugim co do wielkości akcjonariuszem katowickiej firmy (11,4 proc. akcji), zaskarżył uchwały walnego zgromadzenia z 14 lutego. Przegłosowano wtedy emisję dla strategicznego inwetora Stalexportu - rzymskiej firmy Autostrade (ma 21,7 proc. akcji). NFOŚiGW nie został dopuszczony do głosowania, ponieważ jego reprezentanci mieli niezgodnie z przepisami wystawione pełnomocnictwa. Tak stwierdził przewodniczący NWZA Andrzej Mikosz. Fundusz nie zgadza się z tą decyzją.
Wiadomo już, dlaczego NFOŚiGW tak stanowczo domaga się unieważnienia uchwał. - Pozywający napisał w uzasadnieniu, że gdyby został dopuszczony do głosowania, jego wynik byłby inny - mówi Marian Zawała, rzecznik katowickiego sądu. Oznacza to, że nie doszłoby do emisji dla Włochów.
- Mam nadzieję, że sąd szybko rozpatrzy pozew Funduszu i stwierdzi, że jest bezpodstawny. To gra na zwłokę, która zagraża istnieniu Stalexportu - komentuje Galliano Di Marco, dyrektor do spraw rozwoju korporacyjnego Autostrade.
Zapewnia, że mimo pozwu Funduszu strategia Autostrade wobec katowickiej firmy się nie zmieniła. - Zgodnie z zapowiedziami, zapisaliśmy się na akcje w ofercie publicznej Stalexportu - mówi Di Marco.