Cineman, spółka utworzona przez Monolith Films i giełdowego dostawcę łączy ATM, zaprezentowała wczoraj klientom nową usługę. Chodzi o tzw. internetowe kino. W odróżnieniu od internetowej wypożyczalni wideo, którą Cineman stara się zainteresować operatorów telekomunikacyjnych, nową usługę kieruje do portali i komunikatorów.
Piotr Leszczyński, prezes Cinemana, i przedstawiciele firmy mocno akcentowali wczoraj różnice między obiema ofertami. W internetowym kinie widz w ciągu 24 godzin może odtworzyć film na monitorze komputera dowolną liczbę razy. Będzie to jednak tylko jeden utwór wybrany danego dnia przez dystrybutora. Inaczej jest w wypożyczalni wideo. Abonent operatora ma codziennie dostęp do pełnej biblioteki filmowej, a jeden film kosztuje więcej. Cineman zapewnia, że oferty są diametralnie różne.
Internetową wypożyczalnię Cineman sprzedał na razie dwóm sieciom: Telekomunikacji Polskiej i BAIT. Partnerzy dzielą się przychodami ze sprzedaży filmów. Prezes Cinemana nie ujawnia, ile wynoszą przychody spółki, która weszła na rynek we wrześniu 2006 roku. Zapewnia jedynie, że w tym roku wynik netto Cinemana będzie zbliżony do zera i spółka zacznie na siebie zarabiać. Nie obawia się też technicznych ograniczeń w upowszechnieniu się internetowych seansów filmowych.
- Korzystamy z infrastruktury naszego współwłaściciela, ATM, w którego planach jest budowa ogólnopolskiego systemu dystrybucji treści audio-wideo - powiedział P. Leszczyński. ATM na rozbudowę sieci światłowodowej przeznaczy w tym roku 55 mln zł. Część z tych pieniędzy ma pochodzić z planowanej przez giełdową spółkę emisji. P. Leszczyński przyznaje też, że nie spodziewa się, aby od razu z usług sprzedawanych za pośrednictwem portali zaczęły korzystać miliony osób. Nie chciał jednak powiedzieć, jak faktycznie sprzedają się filmy w internecie. - Okazuje się, że rozwijamy usługę na nie- wyedukowanym rynku i trudno mówić o szybkich zyskach - powiedział.
TP też nie dzieli się informacjami o sprzedaży filmów przez internet czy popularności jej usług telewizyjnych. Jacek Kalinowski, rzecznik TP, odpowiedział nam m. in., że obserwowane jest rosnące zainteresowanie korzystaniem z usługi wideo na życzenie.