17 maja katowicki sąd rejestrowy ma rozpoznać wniosek Stalexportu, dotyczący rejestracji walorów, które w kwietniu w ofercie publicznej kupiła firma Autostrade. Włoskie przedsiębiorstwo po rejestracji zwiększy udział w kapitale i głosach z 21,7 do 50 proc. plus jedna akcja.

To nie podoba się drugiemu pod względem wielkości akcjonariuszowi Stalexportu, Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (ma 11,4 proc.). Fundusz zaskarżył uchwałę nadzwyczajnego walnego zgromadzenia z 14 lutego, która była podstawą do emisji papierów dla Autostrade. Dziś odbędzie się pierwsza rozprawa.

To nie wszystko. - Fundusz wnioskował również o zawieszenie procesu rejestracji podwyższenia kapitału, jednak sąd się do tego nie przychylił - mówi Marian Zawała, rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach.

Wygląda więc na to, że przynajmniej na razie spór dotyczący "legalności" nowej emisji nie wpłynie na jej rejestrację. To kluczowa kwestia - dopóki sąd nie zatwierdzi podwyższenia kapitału, 201 mln zł od Autostrade leży w depozycie. Tymczasem Stalexport potrzebuje szybkiego dokapitalizowania.

Czarny scenariusz nakreślił już w lutym rewident do spraw szczególnych Ernst & Young. Gdyby niedawna emisja nie doszła do skutku, Stalexport miałby poważny problem z dalszym funkcjonowaniem. "Prawdopodobne jest zaistnienie przesłanek do wnioskowania przez zarząd spółki o jej upadłość likwidacyjną w trakcie lub bezpośrednio po III kwartale" - czytamy w raporcie z lutego.