Początek wczorajszej sesji był nawet niezły, bo notowania kontraktów ruszyły 10 pkt nad poprzednim zamknięciem. Dalej scenariusz był niemal identyczny z tym ze środy. Także i tym razem radość posiadaczy długich pozycji była krótka, gdyż kolejne godziny były właściwie ciągłym spadkiem cen. W najlepszym razie wykres budował małą konsolidację, by po jakimś czasie wybić się z niej dołem. W ciągu całego dnia nie została wykreślona żadna poważniejsza wzrostowa korekta, co dobitnie świadczy o bierności popytu. O tym świadczyć też może niska (ponownie) aktywność.

O ile przebieg samej sesji z pewnością nie może być przez graczy liczących na wzrost uznany za udany, to jednak najważniejszą wiadomością dnia jest utrzymanie się wsparcia, a właściwie brak jego definitywnego pokonania. Spadek cen prowadził je niemal dokładnie na poziom ostatniego lokalnego dołka. Jest to pierwszy poziom wsparcia, którego przebicie może mieć konsekwencje dla szybszych graczy (mowa oczywiście o skali dziennej). Niskie zamknięcie naruszyło ten newralgiczny poziom, ale popyt nie skapitulował. Trzeba pamiętać, że skuteczne przełamanie tego wsparcia może zostać odebrane jako sygnał słabości rynku, a więc i jako otwarcie możliwości rozważań, czy rynek nie spadnie znacznie mocniej. W takiej sytuacji posiadanie długich pozycji dla części graczy może stracić rację bytu.

Zupełnie odmiennym tematem są rozważania nad otwarciem pozycji krótkich. Z czysto spekulacyjnego punktu widzenia, wydaje się to zbyt wczesne. Pozycje krótkie mogą posiadać inwestorzy zabezpieczający się przed spadkiem cen lub arbitrażyści. Spekulacyjna gra na spadek cen to w tej chwili niemal hazard. Jesteśmy zbyt blisko szczytów, by ogłaszać z jakimś rozsądnym prawdopodobieństwem początek bessy, bo przecież dopiero taka sytuacja skłoni do ryzykowania własnym kapitałem grę po krótkiej stronie rynku. To jednak przyszłość. W tej chwili rozważamy (a i to nie wszyscy) możliwość zamknięcia długich pozycji. Na bardziej zdecydowane otwieranie krótkich przyjdzie czas.

Na koniec mała uwaga. W trakcie sesji pojawiły się dane o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA. Są to jedyne dane pozwalające śledzić sytuację zatrudnienia w miarę na bieżąco. Spadek tej liczby poniżej 300 tys. to sygnał, że problemy rynku pracy w USA nie nabrzmiewają zbyt szybko.