Wywołane spekulacjami na temat ewentualnych fuzji i przejęć wzrosty na głównych europejskich parkietach zdecydowały o losie piątkowych notowań w Warszawie. Indeks WIG20, po nudnej sesji, zakończył tydzień na poziomie 3515,77 pkt., rosnąc o 1,05 proc.
Piątkowa zwyżka w sposób istotny nie poprawia generalnie nie najlepszej sytuacji technicznej popytu. Niskie obroty, jakie jej towarzyszyły wskazują bowiem na jej korekcyjny charakter. Jeszcze bardziej "techników" mogą niepokoić sygnały sprzedaży na wskaźnikach, spadek WIG20 w mijającym tygodniu poniżej szczytu z początku lutego br. (3549,33 pkt) czy też potwierdzona w tym tygodniu, zapowiadająca spadki, formacja harami na wykresie tygodniowym.
Jednak ta sama analiza techniczna daje popytowi też nadzieję. Dopóki WIG20 pozostaje powyżej marcowej luki hossy (3402,15-
-3441,93 pkt), jest szansa, że pomimo tych wszystkich sygnałów sprzedaży, obserwowane od dwóch tygodni spadki to tylko silniejsza korekta. Dopiero bowiem zamknięcie wspomnianej luki będzie oznaczało zdecydowane przyspieszenie wyprzedaży akcji, a WIG20 może spaść do 3100-3150 pkt.
Rynek akcji znalazł się w trudnej sytuacji. Utrzymujące się nie najlepsze nastroje, w połączeniu z ewentualnym rozpoczęciem większej korekty na głównych światowych parkietach, muszą bowiem prowadzić do silnej wyprzedaży akcji. Szczególnie że po lekturze raportów kwartalnych spółek, inwestorzy mają świadomość, że wyniki nie są zadowalające.