Nawet 27 miliardów dolarów mogą kosztować papiery elektrowni wchodzących w skład rosyjskiego holdingu RAO JES, które zostaną sprzedane na rynku pierwotnym. Wcześniej prezes grupy energetycznej Anatolij Czubajs przewidywał, że za udziały spółek na giełdzie uzyska 19 mld USD.
Już teraz na parkiety Moskwy i Londynu weszły cztery spółki należące do holdingu RAO JES. W sumie w ofertach zebrały 6 mld USD, o 2 mld USD więcej, niż przewidywano. - Akcje elektrowni cieszą się dużą popularnością, gdyż tego typu inwestycja gwarantuje wysoką stopę zwrotu przy niskim ryzyku - uważa Czubajs.
Sprzedaż spółek RAO JES ma potrwać do czerwca następnego roku. W sumie na giełdę ma trafić 20 bloków energetycznych. Już w lipcu szykują się debiuty firm z rosyjskiej grupy. OGK-4 planuje uzyskać 1,2 mld USD, a TGK-1 liczy na podobną kwotę. Będą to jedne z większych tegorocznych ofert na rozgrzanym rynku pierwotnym w Rosji. Od stycznia najwięcej z giełdy pozyskał Sbierbank, bo aż 8,8 miliarda dolarów.
Branża czeka na inwestorów
Państwo ma 52 proc. udziałów w RAO JES. Rządowa strategia dla energetyki przewiduje gigantyczne inwestycje w ten sektor. Do 2020 r. branżę ma zasilić 467 mld USD. Lwia część elektrowni w Rosji jest przestarzała i niewydolna. Zimą, podczas dużych mrozów, często zdarzają się przerwy w dostawach prądu. Kreml zrozumiał, że aby postawić sektor na nogi, trzeba wpuścić do niego zagraniczny kapitał.