Firmy stosujące strategię LBO, czyli kupujące inne przedsiębiorstwa posiłkując się kredytem, powinny płacić "odpowiednie" podatki i zwiększyć swoją przejrzystość poprzez publikowanie rocznych raportów. Z takim postulatem do brytyjskiego parlamentu wystąpił kongres tamtejszych związków zawodowych (TUC).
TUC uważa, że szefowie firm kupujących za kredyt powinni płacić 40 proc. od zysków z inwestycji, a więc według najwyższej w Wielkiej Brytanii stawki podatku dochodowego, a nie 5 proc., jak płacą obecnie. LBO to skrót od angielskiego określenia "leveraged buyout". Spółki działające w ten sposób aktywa kupowanego przedsiębiorstwa używają jako zabezpieczenie zaciągniętej pożyczki. Nabywca spłaca kredyt za pomocą przepływów gotówki w kupionym przedsiębiorstwie albo sprzedając jego aktywa.
Tak działające firmy wykorzystują przepisy podatkowe wprowadzone na Wyspach w 1998 r. w celu wspierania inwestycji w początkujących spółkach - stwierdzili eksperci TUC w piśmie wystosowanym do komisji parlamentu zajmującej się rynkiem finansowym. Związkowcy zwracają w nim również uwagę, że działalność firm stosujących LBO owiana jest tajemnicą, zaciągają one zbyt duże kredyty i narażają na utratę miejsc pracy, przechwytując coraz większe brytyjskie spółki.
Tylko w tym roku takie firmy zapowiedziały w Wielkiej Brytanii przejęcia o rekordowej wartości 51 miliardów dolarów.
Na czerwiec zapowiedziano przesłuchania przedstawicieli oskarżanych firm i ich stowarzyszenia przed parlamentarną komisją skarbową. Stowarzyszenie w zeznaniu przygotowanym dla tej komisji podkreśla, że szefowie firm LBO inwestują własne pieniądze, by być równie zainteresowanymi powodzeniem przedsięwzięcia, jak inni inwestorzy. Zwracają też uwagę, że "te długoterminowe inwestycje szefów firm objęte są normalnymi przepisami o podatkach od zysków kapitałowych". TUC chce, by płacili oni podatek dochodowy.