Strategia dla górnictwa - trudno mówić o kompromisie

Prywatyzacja spółek górniczych? Tak, ale tylko pod warunkiem, że pracownicy się na to zgodzą. Takie zapisy znalazły się w najnowszej wersji "Strategii dla sektora węgla kamiennego na lata 2007-2015". Możliwe, że w czerwcu dokument ten rozpatrzy Rada Ministrów

Aktualizacja: 20.02.2017 14:50 Publikacja: 24.05.2007 09:24

Strategię dla sektora górnictwa węgla kamiennego przygotowuje Ministerstwo Gospodarki. Po trwających ponad rok przepychankach treść dokumentu udało się uzgodnić ze związkowcami. Nie było łatwo, bo rozmowami ze stroną społeczną musiało się zajmować aż trzech przedstawicieli resortu.

Najpierw za sektor górniczy odpowiadał wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz. Jednak górnicy stwierdzili, że jego nieprzejednane (w niektórych kwestiach) stanowisko nie pozwoli osiągnąć porozumienia. I zażądali odwołania Poncyljusza. Zagrozili nawet strajkiem, a cały resort gospodarki oskarżyli o łamanie zasad dialogu społecznego. Wtedy interweniował minister gospodarki Piotr Woźniak. Zapewnił związkowców, że rząd nie zatwierdzi strategii dla branży, dopóki dokument nie zostanie we wszystkich szczegółach ustalony ze związkowcami. Wtedy Paweł Poncyljusz sprawami górnictwa nagle przestał się zajmować... Kwestie te na początku marca 2007 r. przekazano w ręce wiceministra Krzysztofa Tchórzewskiego. Związkowcy stwierdzili, że dopiero rozmowy z nim zaczęły przypominać prawdziwe negocjacje.

Prywatyzacja kością niezgody

Po majowych rozmowach z górnikami wiceminister Tchórzewski powiedział, że strategia może w czerwcu trafić pod obrady rządu - tak aby jeszcze przed wakacjami dokument mógł trafić do Sejmu. Czy ustalenie treści strategii w takiej formie jak obecnie to sukces, czy porażka resortu gospodarki? W stosunku do pierwotnej wersji, dokument mocno się zmienił. Po pierwsze, w nowy sposób rozstrzygnięto bardzo istotną dla górników kwestię prywatyzacji. W referendum strajkowym, przeprowadzonym w połowie stycznia w kopalniach, ponad 90 proc. pytanych pracowników kopalń stwierdziło, że propozycje resortu gospodarki są dla nich nie do przyjęcia.

Górnicy od początku sprzeciwiali się sprzedaży akcji spółek węglowych. Domagali się wręcz, żeby do strategii na lata 2007-2015 wprowadzić zapisy blokujące prywatyzację. I to mimo tego, że w niektórych spółkach duża część pracowników popiera możliwość np. wchodzenia spółek na giełdę. Również przedstawiciele resortu gospodarki podkreślają, że debiuty giełdowe umożliwiłyby górnictwu zdobycie kapitału. Uczyniłyby też spółki z tego sektora bardziej przejrzystymi. Potrzeba taka wynika z dochodzących z branży sygnałów o sztuczkach księgowych, które stosują firmy węglowe, czy o nieprawidłowościach przy zakupach i przetargach.

Na czym stanęło?

W najnowszej wersji strategii zapisano, że prywatyzacja, jeżeli będzie miało do niej dojść, musi być w każdej spółce węglowej ustalana ze stroną społeczną. Górnicy obawiają się, że jeśli Skarb Państwa zacznie sprzedawać swoje udziały w przedsiębiorstwach z tego sektora, to wiele osób straci pracę. Tymczasem wiceminister Tchórzewski zapowiada, że będzie jeszcze przekonywał górników do prywatyzacji. Resort gospodarki chce, aby na giełdę trafiły akcje Jastrzębskiej Spółki Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego. Rząd uważa, że w dłuższej perspektywie o kapitał z warszawskiego parkietu starać może się również Kompania Węglowa - największe przedsiębiorstwo górnicze w Europie (zatrudnia blisko 66 tys. osób, grupuje 17 kopalń i 5 zakładów). Najpierw jednak przed KW stoi perspektywa poważnej restrukturyzacji. Na razie holding okresowo przynosi straty.

Rząd swoje, związki swoje

Mimo że minister Tchórzewski mówi o kompromisie, jaki udało się osiągnąć w sprawie strategii dla górnictwa ze związkowcami, dokument ten nadal wzbudza ogromne kontrowersje. Pogłębiają się rozłamy wśród organizacji pracowniczych, bo część pracowników kopalń uważa, że tak naprawdę nic nie jest jeszcze uzgodnione. Niektórzy związkowcy podkreślają, że nigdy na prywatyzację się nie zgodzą, a rząd - wprowadzając do strategii zapisy o dalszych negocjacjach z załogami kopalń - będzie starał się za wszelką cenę doprowadzić do prywatyzacji spółek przez giełdę.Co więcej, związkowcy zgłaszają kolejne zastrzeżenia i wnioski w sprawie dokumentu, ale można przypuszczać, że wiele już się w tej kwestii nie zmieni. Tym bardziej że ze strategią związana jest tzw. ustawa górnicza. Musi ona zostać przyjęta przez Sejm jeszcze w tym roku - tak, aby móc zastąpić funkcjonujące obecnie przepisy, które wygasają z początkiem 2008 r. Regulują one m.in. sprawy społeczne w górnictwie i kwestie spłaty zadłużenia niektórych zakładów z branży.

Co jeszcze

trzeba rozstrzygnąć?

Strategia dla sektora węgla kamiennego nie zawiera żadnych zapisów dotyczących zatrudnienia w kopalniach. Z Ministerstwa Gospodarki płyną sygnały o możliwości przyjmowania nowych pracowników, ale związkowcy chcieliby, aby zostało to w dokumencie jasno zapisane. W strategii wcześniej był zapis o tym, że każda ze spółek węglowych (jako pracodawca) do końca 2007 roku podpisze ze stroną społeczną zakładowy układ zbiorowy pracy. Jednak to zdanie zniknęło ze strategii. Dlaczego? Zdecydowano, że strona rządowa nie będzie ingerować w relacje między zatrudnionymi a pracodawcami.

Na razie jednak (może się wydawać) obawy górników dotyczące zwolnień są nieuzasadnione. Szacuje się, że do 2015 r. z kopalń może odejść (z przyczyn naturalnych) około 63 tysiące osób. Dlatego kopalnie zamierzają zatrudniać nowych pracowników. Sama Kompania Węglowa przyjmie do pracy w tym roku ponad tysiąc osób. Jeszcze więcej, bo około 1,7 tys. nowych pracowników, zatrudni w 2007 r. Katowicki Holding Węglowy (pracuje tam niewiele ponad 20 tys. osób). Przyjęcia mają niemal w całości uzupełnić zapowiadane na ten rok ubytki w zatrudnieniu. Z kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej odejdzie do końca grudnia ponad 1,5 tys. osób. Niemal tyle samo spółka zamierza zatrudnić. W sumie wszystkie przedsiębiorstwa węglowe, uzupełniając wakaty, chcą w tym roku przyjąć do pracy blisko 4,5 tys. osób. Mimo to łączne zatrudnienie w górnictwie będzie mniejsze niż w 2006 r. Związkowcy uważają, że skala przyjęć jest niewystarczająca. Ich zdaniem, zatrudnienie powinno wzrosnąć w tym roku o ponad 7 tys. osób.

Popyt na węgiel

nie powinien maleć

Górnicy chcieliby, aby rząd w strategii zapewnił ich o stabilnym zatrudnieniu. Dlaczego? Ze strony resortu gospodarki co jakiś czas płyną sygnały o potrzebie zamykania nierentownych i niebezpiecznych kopalń, a przynajmniej niektórych pokładów. Takie opinie pojawiają się zwłaszcza w kontekście tragedii w kopalni "Halemba", w której w listopadzie ubiegłego roku zginęło 23 górników. W reakcji na tę tragedię opracowano raport o bezpieczeństwie w kopalniach. Wynika z niego, że coraz więcej węgla kamiennego wydobywa się z pokładów, które są zbyt głęboko położone i zagrożone tąpnięciami i wybuchami metanu. Dlatego autorzy raportu sugerują zaostrzenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa i zaprzestanie wydobycia ze złóż tzw. podpoziomowych. Zwracają też uwagę na kwalifikacje pracowników, którzy są dopuszczani do prac dołowych. Zwłaszcza tych, którzy zatrudniani są przez firmy zewnętrzne.

Warto byłoby zamknąć,

ale czy się uda?

Dlatego - ze względów bezpieczeństwa - część zakładów, w których wydobywa się węgiel, powinna być zamykana. Nie wiadomo jednak, czy Polska będzie mogła sobie na to pozwolić. Jak przypomniał niedawno wiceminister Krzysztof Tchórzewski, 95 proc. energii elektrycznej wytwarzanej w naszym kraju pochodzi z węgla. Tymczasem szacuje się, że - jak na członków Unii Europejskiej - prądu zużywamy stosunkowo mało, ale w najbliższych latach konsumpcja energii będzie rosnąć. Z szacunków resortu gospodarki wynika, że do 2020 r. jej zużycie może wzrosnąć nawet 50 proc. W związku z tym trudno spodziewać się też, aby w tych warunkach redukcja zatrudnienia (przy stałym wydobyciu surowca) była w ogóle możliwa.

Ministerstwo Gospodarki twierdzi, że niektórych zapisów, których domagają się związkowcy, do "Strategii działalności górnictwa węgla kamiennego w Polsce w latach 2007-2015" po prostu wprowaDlaczego? Zdaniem przedstawicieli resortu, dokument ten obejmuje zbyt długi okres, aby szczegółowo opisywać warunki, które z biegiem czasu mogą się zmieniać.

Półtora roku rozmów

i jeszcze nie koniec

Tak czy inaczej dyskusje o kształcie strategii są na ukończeniu. Niektórzy związkowcy nie kryją zadowolenia, że udało się rozstrzygnąć część spraw po ich myśli. Inni tymczasem ostrzegają, że zostało zbyt wiele niedomówień. Podkreślają jednocześnie, że dokument znajduje się teraz w konsultacjach międzyresortowych i może się zmienić. Radzą poczekać z jakimikolwiek komentarzami do czasu, kiedy strategia dla sektora węglowego zostanie oficjalnie zatwierdzona przez rząd.

Fot. A. Wiktor/fotorzepa

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy