Browary nie podniosą ceny piwa

Wyższe koszty surowców nie martwią producentów piwa. Niepokoi ich proponowane ograniczenie możliwości reklamy

Aktualizacja: 20.02.2017 14:01 Publikacja: 25.05.2007 07:18

Najwięksi polscy producenci piwa nie podniosą w tym roku drastycznie cen swoich wyrobów. - Doniesienia prasowe sugerujące, że butelka piwa może podrożeć o złotówkę, czyli prawie 30 proc., są nieprawdziwe - twierdzi Danuta Gut ze Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego - Browary Polskie. Taką informację podał np. dziennik "Fakt".

Mimo że w ciągu ostatniego roku surowce używane do produkcji piwa bardzo podrożały, maksymalny wzrost cen sięgnie najwyżej kilkunastu groszy. Cena aluminium, wykorzystywanego do produkcji puszek, poszła w górę prawie o 100 proc. Jednak puszki zdrożeją nie więcej niż o 20 proc. Za słód trzeba płacić dzisiaj nawet o 40 proc. więcej niż rok temu (średnio 1050 zł za tonę w ub.r., 1550 zł w tym sezonie). Z powodu niekorzystnych warunków pogodowych w ubiegłym roku słabe były też zbiory chmielu. - Na pewno brakuje tego najlepszego jakościowo - uważa Danuta Gut. Chmiel zdrożał już o około 50 proc.

Dodatkowe koszty browary biorà na siebie

- Do tej pory rosnące koszty surowców browary brały na siebie. I tak pozostanie - mówi Eliza Panek, rzecznik prasowy Grupy Żywiec. Tym bardziej że po ubiegłym sezonie, a właściwie całym roku, nie mogą narzekać na zyski. Branża piwowarska w ogóle charakteryzuje się wysoką rentownością, przynajmniej jeżeli chodzi o największych producentów (w 2006 r. ponad 14 proc. netto).

Przedstawicielka Żywca zaznacza, że jej spółka wciąż szuka dodatkowych oszczędności. Wykorzystała na przykład możliwości, jakie dało częściowe uwolnienie rynku energetycznego. Pozwoliło to regulować zakup potrzebnej energii do poszczególnych zakładów produkcyjnych. Elementem polityki oszczędności jest też podpisywanie długoletnich kontraktów z innymi dostawcami, co praktykują wszystkie największe firmy.

Zbyt duża konkurencja

W tym roku ceny piwa dla konsumentów już wzrosły, ale praktycznie niezauważalnie - o grosz lub dwa. Patrząc na nie z perspektywy ostatnich pięciu lat można powiedzieć, że trunek wręcz staniał, i to około 20 proc. Producenci utrzymywali bowiem ceny na stałym poziomie, mimo inflacji i większej siły nabywczej Polaków.

- Branża jest tak konkurencyjna, że nikt nie może sobie pozwolić na utratę choćby części klientów, co niechybnie by nastąpiło, gdyby ktoś zdecydował się sprzedawać drożej - mówi Leszek Siwecki z Carlsberg Polska. Przedstawiciele branży wskazują również na potencjalne zagrożenie ze strony producentów innych alkoholi. Na przykład, tzw. alkopopów, czyli napojów na bazie wódki czy rumu z dodatkiem napojów owocowych o zawartości 4-5 proc. alkoholu. Podwyżka cen piwa z pewnością spowodowałaby, że część konsumentów wybrałaby tańsze gatunki wódki lub tanie wina.

Browary nie chcą podnosić cen, licząc też na ciepłe lato i podobny wzrost sprzedaży, jak rok temu (wyniósł 7,2 proc.). Wówczas wyższe koszty mogłyby odrobić dzięki wyższym obrotom.

Na pewno w o wiele mniej komfortowej sytuacji są mali producenci. - Prawdopodobnie gdybyśmy nie sprzedali Browaru Łomża duńskiej grupie Royal Unibrew, tegoroczne wyniki tej spółki wpłynęłyby bardzo negatywnie na osiągnięcia Pepeesu - mówi Wojciech Faszczewski, członek rady nadzorczej giełdowej spółki. Jego zdaniem, browar po wejściu do międzynarodowej grupy ma o wiele większe szanse utrzymania swoich 2 proc. udziałów w rynku, a może nawet ich zwiększania.

Reklama piwa po 23?

O wiele poważniejszym problemem dla producentów piwa może okazać się rządowy projekt zmiany ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Przewiduje on m.in. zmianę czasu emisji spotów reklamujących piwo. Mogłyby być pokazywane tylko między godziną 23 a 6 rano. Obecnie możemy je oglądać już po godzinie 20. Zdaniem browarów, takie zmiany "ograniczą możliwości komunikacyjne z konsumentem". Szczególnie jeżeli chodzi o informowanie o nowych produktach. Jednak zdaniem Danuty Gut, nie ma związku między ograniczaniem możliwości reklamowych dla producentów piwa a zmniejszeni- Zakaz reklamowania przed godziną 23 obowiązywał przed 2003 rokiem, a zdarzały się wówczas lata, kiedy dynamika rynku była dwucyfrowa. Z kolei po zmianie prawa i możliwości reklamy już od godziny 20 były okresy, gdy wzrosty były niewielkie - mówi D. Gut.

Jednocześnie twierdzi, że nie ma wiarygodnych badań pokazujących wpływ reklamy, na zwiększenie konsumpcji piwa przez młodych ludzi, czemu mają zapobiegać proponowane restrykcje. Branża chciała nawet takie badania zrobić, ale nie interesowało to resortu zdrowia, który nowelizację firmuje. - Trzeba zaznaczyć, że ze strony rządu nie było żadnych konsultacji z przedstawicielami browarników - dodaje D. Gut.

Na razie nie ma natomiast sygnałów o podwyżce stawek akcyzy na piwo, o czym Ministerstwo Finansów mówiło jeszcze na początku roku. Wydaje się, że resort przekonały statystyki pokazujące rokroczne zwiększanie wpłat do budżetu z tytułu podatku akcyzowego od piwa. W 2006 r. przekroczyły one 2,7 mld zł, gdy w 2002 r. wynosiły jedynie 2,1 mld zł.

Już teraz podatki stanowią 40 proc. ceny butelki piwa w detalu, a polska stawka akcyzowa jest jedną z najwyższych w UE. To uniemożliwia konkurowanie polskich wytwórców z producentami z Czech czy Niemiec. Szczególnie w rejonach przygranicznych.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy