W raporcie na temat branży eksperci z ING uważają, że w najbliższych latach transport, spedycja i logistyka (TSL) skorzystają na ożywieniu gospodarczym w Polsce i rosnącej roli Europy Środkowej w handlu międzynarodowym, a także jako lokalizacji inwestycji zagranicznych.
Dirk Jan Van Sway z grupy ING szacuje, że tempo wzrostu tego rynku może być 2,5-3 razy szybsze od tempa wzrostu PKB. Potwierdzają to przedstawiciele branży. 70 proc. firm transportowych ankietowanych przez ING uważa, że w ciągu najbliższych trzech lat rynek (liczony wartością przychodów) będzie rósł co najmniej 5 proc. rocznie. Prawie 30 proc. oczekuje ponad 10-proc. wzrostu w jego głównych segmentach: przewozów międzynarodowych, krajowych i usług logistycznych. 1/3 z 62 przewoźników planuje wejście w nowe segmenty rynku, ponad 80 proc. planuje inwestycje (głównie wymianę taboru i zakup systemów IT), a 13 proc. chce przejmować inne firmy. Jako najważniejsze bariery utrudniające rozwój przedsiębiorcy wymieniają słabą infrastrukturę, rosnące ceny paliw i koszty zatrudnienia.
Giełdowi gracze, którzy chcą skorzystać na poprawie wyników i niezłych perspektywach branży TSL, nie mają wielkiego wyboru, jeżeli chodzi o potencjalne inwestycje. W tej chwili na GPW sektor ten reprezentuje jedynie Pekaes, który wychodzi na prostą po długiej restrukturyzacji. Plany wejścia na GPW zapowiedziały dwie firmy zajmujące się transportem kolejowym - PCC Rail i CTL Logistics. W przyszłości na giełdę trafić może Orbis Transport, a być może także Odratrans (patrz obok).
Według źródeł branżowych, rynek kapitałowy nie jest zbyt atrakcyjnym źródłem pozyskiwania pieniędzy dla firm działających w branży transportowo-logistycznej. Przy obecnych niskich stopach procentowych bardziej korzystne wydaje się finansowanie inwestycji za pomocą kredytów lub leasingu. Wskazują też, że w wyniku fali połączeń i przejęć w ostatnich latach część polskich firm dołączyła do koncernów międzynarodowych lub spółek z kapitałem zagranicznym.
Zysk rośnie o 100 proc. rocznie