Stworzenie państwowego zakładu emerytalnego może stać się trudne i kosztowne dla budżetu państwa.

Pomysł minister pracy Anny Kalaty - uruchomienie przy niskich nakładach finansowych państwowej instytucji, która obok prywatnych zaoferuje emerytury z II filaru, spali na panewce, jeśli minister finansów Zycie Gilowskiej uda się przeforsować propozycję przekształcenia ZUS w jednostkę budżetową. - ZUS bez osobowości prawnej będzie miał z tym problem - mówi Robert Gwiazdowski, członek rady nadzorczej ZUS. Dlaczego? Zdaniem ekspertów, jednostki budżetowe nie mają uprawnień do zarządzania innymi podmiotami, nie tworzą też odrębnych funduszy (pod znakiem zapytania staje także istnienie Funduszu Rezerwy Demograficznej, zarządzanego obecnie przez ZUS). - Trzeba by było wówczas pójść w stronę innych rozwiązań i zmienić przepisy projektowanej ustawy o emeryturach kapitałowych - uważa Paweł Wypych, wiceprzewodniczący międzyresortowego zespołu ds. nadzoru ubezpieczeń społecznych przy Kancelarii Premiera.

Zdaniem wiceminister finansów Elżbiety Suchockiej-Roguskiej, proponowane zmiany nie przeszkadzają planom realizacji wypłat emerytur z II filaru przez publiczny zakład emerytalny. Na początku kwietnia stwierdziła ona, że taką spółkę może założyć budżet państwa. Problem w tym, że zakład emerytalny, zgodnie z ustawą nie byłby spółką, ale "osobą prawną" zarządzaną przez ZUS lub ubezpieczyciela, czyli miałby status taki jak fundusz inwestycyjny lub emerytalny. Na utworzenie spółki zaś trzeba by było przeznaczyć pieniądze z budżetu. Według wcześniejszych szacunków przedstawicieli branży ubezpieczycieli, samo zbudowanie infrastruktury to wydatek rzędu kilku milionów euro. Do tego doszłyby także koszty wynagrodzeń.

Na poprawianie projektu ustawy nie zostało zbyt wiele czasu. Akt prawny ma być gotowy w połowie czerwca.

Na razie większe kontrowersje wzbudzają emerytury pomostowe. Jak wynika z wyliczeń rządu, będą one kosztować budżet 20,5 mld zł w latach 2008-2033. Wicepremier Gosiewski powiedział wczoraj, że 13,5 mld zł z tej kwoty pójdzie na "pomostówki" dla nauczycieli. Lista uprawnionych do wcześniejszej emerytury nie jest jeszcze znana, ale, jak zapewniła minister Kalata, wkrótce prace nad tym dokumentem zostaną zakończone.