Armatura Kraków czeka już na zatwierdzenie prospektu przez Komisję Nadzoru Finansowego. Być może już w wakacje będzie można pohandlować na giełdzie akcjami producenta armatury. Spółka planuje pozyskać z emisji 30-40 mln zł. Przeznaczy je głównie na inwestycje w rozwój mocy wytwórczych.
W ubiegłym roku spółka uruchomiła co prawda nowy zakład w Krakowie (inwestycja pochłonęła około 40 mln zł), dzięki któremu zdolności wzrosły o ok. 50 proc., ale to za mało. - Staramy się systematycznie powiększać nasze moce, które przy bieżącym popycie wykorzystujemy niemal w 100 procentach - mówi Konrad Hernik, prezes Armatury Kraków.
Boom w budownictwie sprawia, że popyt na produkty krakowskiej spółki wzrasta. - Nasze produkty to tak zwana "średnia półka". Głównymi konkurentami są teraz firmy handlowe, dystrybuujące niedrogą armaturę sprowadzaną z Dalekiego Wschodu - tłumaczy K. Hernik.
W tym roku Armatura Kraków zamierza wypracować 150 mln zł przychodów, 13 mln zł EBITDA (zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację) i ok. 4 mln zł zysku netto. W zeszłym roku zanotowała odpowiednio: 130 mln zł, 7,9 mln zł i 2,1 mln zł.
Do czasu zatwierdzenia prospektu zarząd nie podaje wyników za I kwartał br. Wiadomo jedynie, że po dwóch miesiącach 2007 r. przychody wyniosły 21,7 mln zł. - Korzystne dla spółki wyniki za I kwartał wskazują, że jak najbardziej realne jest wykonanie zakładanych planów - przyznaje Hernik.